Z bratem wilkiem za pan brat

Krzysztof Błażyca

|

MGN 12/2007

publikacja 12.11.2007 13:47

Mieszkańców Gubbio terroryzował... wilk. Do czasu. Gdy przemówił do niego Franciszek z Asyżu, wilk stał się przyjacielem ludzi.

Z bratem wilkiem za pan brat fot. PAP / DPA / RONALD WITTEK

Aż trudno uwierzyć w tę historię. Jak to możliwe? Dobry wilk? Co w takim razie z wilkiem w bajce o Czerwonym Kapturku? A watahy wilków opisywane przez Sienkiewicza? No i jeszcze te historie o wilkołakach. Włos się jeży na głowie...

Nie straszne, lecz strachliwe
Nie szczerząc groźnie kłów, postanowiłem rozgryźć wilczy problem u ekspertów z Polskiej Akademii Nauk.  – Czy można oswoić wilka? – Oswojony wilk to pies domowy – odpowiada dr Wojciech Śmietana, który niemal od 20 lat bada wilki w Bieszczadach. – Współczesne psy pochodzą właśnie od wilków oswojonych jakieś 15 tysięcy lat temu. Z wilka jednak nie da się szybko zrobić psa. To trwa pokolenia. Natomiast dr Roman Gula, również badacz wilków podkreśla, że wilk to dzikie zwierzę i raczej nie da się oswoić go tak, żeby zachowywał się jak pies. – No, chyba że ma się go od szczeniaka. Ale to nigdy nie będzie pies – dodaje. Co do jednego naukowcy są zgodni: człowiek nie musi bać się wilka. To raczej wilk boi się... człowieka. – Wilki są bardzo lękliwe i unikają ludzi – twierdzą naukowcy. – Można spokojnie spacerować po lesie, w którym są wilki. Wilk nie jest straszny. To my sobie go takim wyobrażamy. – Zdarza się, że wilki chore na wściekliznę zbliżają się do ludzi i próbują atakować. Wścieklizna to śmiertelna choroba, która w swej końcowej fazie powoduje głębokie zmiany w zachowaniu wilka – dopowiada dr Gula

Wyjący z wilkami
Wilki polują stadami. Małe ofiary np. sarny, owce, młode jelenie, łapią za szyję i duszą. Natomiast jelenie, łosie czy żubry wilki wiele razy ranią zębami, doprowadzając do osłabnięcia ofiary i jej upadku. Potrafią gonić zdobycz nawet kilka kilometrów. A gdy już ją rozszarpią, nie przykrywają resztek, jak na przykład niedźwiedzie czy rysie. Zwierzęta domowe wilki atakują najczęściej wtedy, gdy człowiek przetrzebi dzikie kopytne mieszkające w lasach. Wilki z lubością zagryzają wtedy owce, kozy, bydło. Ale co w tym dziwnego, skoro to one stanowią wilcze menu, a nie babcie i Czerwone Kapturki. – W Europie nie zdarzyło się, aby wilki potraktowały człowieka jako pożywienie – podkreśla pan Wojciech. – Sam nieraz zapuszczam się do lasu i... wyję z wilkami, aby wiedzieć, gdzie są. Przyjemnie jest usłyszeć ich odpowiedź. A czasem bywa, że one wyją, a ja im odpowiadam. Gdy zorientują się, że nie jestem jednym z nich, umykają. Są różne rodzaje wycia. Szczenięta piskliwie dają znać rodzicom, że są głodne. Dorosłe wilki wyją, by wyjść na polowanie lub na ucztę. Samotne wilki wyją, gdy szukają partnera. Naukowcy wyją, bo to jedna z metod badawczych

SMS od brata wilka
Wywołać wilka z lasu to trudne zadanie. Dlatego, żeby badać wilki, nie trzeba ich godzinami szukać. Wystarczy analiza ich odchodów, resztek z ich wilczego stołu itd. Inną metodą jest tak zwana telemetria. Złapanemu wilkowi zakłada się obrożę z nadajnikiem, kiedyś radiowym, dziś GPS. Informacja o tym, gdzie przebywa wilk dociera do naukowca... SMS-em. Amerykański profesor David Mech obserwuje wilki daleko na Północy, w Arktyce Kanadyjskiej. Tam wilki nie boją się człowieka, bo nigdy go nie spotkały. – Gdy Dave je znalazł – opowiada dr Roman Gula – zaakceptowały go i od tej pory Mech jeździ tam każdego roku. Najbardziej zaskakująca historia – jakby żywcem wyjęta z „Księgi dżungli” – zdarzyła się w 1976 roku w Indiach. Znaleziono wtedy samotnego chłopca. Mógł mieć około dziesięciu lat. Towarzyszyły mu trzy wilki. Chłopiec nie umiał mówić, poruszał się na czworakach, jadł surowe mięso, a nawet próbował kąsać ludzi, którzy się do niego zbliżali. Chłopcem zaopiekowała się Matka Teresa z Kalkuty. Nazwała go Pascal. Próbowała nauczyć świata ludzi. Niestety, bezskutecznie. Dziecko prawdopodobnie wychowało się wśród wilków od niemowlęcia. Pascal zmarł w 1985 roku.

Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka
Człowiek człowiekowi wilkiem – tak mówi się o ludziach, którzy sobie dogryzają. Wilk, owszem, dogryza wilkowi – dosłownie i śmiertelnie – ale tylko w obronie swego. Psy są czasem agresywniejsze od wilków i częściej walczą. A wilki? Aż trudno uwierzyć – są... „wrażliwe i uczuciowe”. – Kiedyś basior (samiec) San, który zwykle przemierzał dziesiątki kilometrów, przestał się poruszać – opowiada pan Wojciech. – Myślałem, że może wpadł we wnyki kłusowników. Dzięki GPS-owi wiedziałem, gdzie go szukać. Gdy dotarłem na miejsce, San czuwał przy martwej waderze (samicy), która wpadła we wnyki. 20 metrów dalej leżała martwa łania, która też wpadła w sidła. San nie zwracał na nią uwagi. Czuwał przy zabitej wilczycy. Dwa dni „opłakiwał” jej śmierć. Więź w wilczej rodzinie można porównać do więzi między psami i ich właścicielami. – Wataha wilków to nie zgraja, co się zbiera i wyje po lesie – tłumaczy przyrodnik. – To grupa rodzinna: ojciec, matka i potomstwo. Razem do 7 sztuk. Wataha trzyma się razem. Ma swoje terytorium, na które obcym wilkom wstęp wzbroniony. Wilk, który złamie to wilcze prawo, ryzykuje że... inni mu „dogryzą”, Wrogiem wilka jest tylko inny wilk. Bywa, że w ciągu roku trzeba odstrzelić kilka wilków. Tych, co najbardziej się naprzykrzają ludziom. Cóż, skoro wilk człowiekowi wilkiem, to człowiek wilkowi człowiekiem.

 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.