Zabijają nas przez cały dzień

Franciszek Kucharczak

|

MGN 12/2008

publikacja 17.11.2008 10:08

Żeby umrzeć za wiarę, trzeba ją najpierw mieć – i to mocną. Chrześcijanie w Indiach ją mają. I giną.

Zabijają nas przez cały dzień Chrześcijanka zbiera resztki dobytku fot. AGENCJA GAZETA/AP PHOTO/BISWARANJAN ROUT

Była czwarta nad ranem, gdy do mieszkania Lalji Nayaka wpadła zgraja mężczyzn z nożami, siekierami i kijami. Wywlekli go z łóżka i zaczęli bić. Jeden z napastników przystawił nóż do gardła. – Wyrzeknij się Chrystusa i wróć do hinduizmu – usłyszał. Odmówił. Znów go bili. W końcu zostawili straszliwie poranionego. Zmarł dwa dni później.

ZDRADA ALBO ŚMIERĆ
Ten napad zdarzył się 30 września niedaleko miasta Rudangia w indyjskim stanie Orisa. Nie tylko Lalji padł jego ofi arą. Podobnych zdarzeń w Indiach jest dziś wiele. Z powodu prześladowań kilkadziesiąt tysięcy chrześcij an bieduje w obozach dla uchodźców albo chowa się w lasach. „Wracajcie jako hinduiści albo nie wracajcie wcale” – słyszeli nieraz na odchodnym. Wielu nie ma zresztą do czego wracać. Domy ponad 50 tysięcy z nich zostały zrównane z ziemią. Po wsiach włóczą się uzbrojeni członkowie nacjonalistycznej partii Vishwa Hindu Parishad. To oni wznieśli hasło „Indie dla hindusów” i podburzają ludzi przeciw chrześcijanom. Ochrzczonych zmuszają do wyrzeczenia się wiary. Ci, którzy się ugną, na dowód wyparcia się Chrystusa muszą brać udział w niszczeniu kościołów a nawet w zabijaniu tych, którzy nie chcą przyjąć hinduizmu. Są setki ofi ar. „Młoda kobieta próbowała powstrzymać atakujących dzieci w chrześcijańskim sierocińcu i dlatego wrzucono ją do płonącego budynku, gdzie zginęła. W innej wiosce sparaliżowany mężczyzna nie mógł uciec przed ogniem i spłonął. Zabito proboszcza, a jego ciało pokrojono na kawałki” – napisał w liście indyjski ksiądz Bipy Mateusz Tharayil. W innym miejscu pisze: „Czasami oblewają chrześcij an benzyną, a potem żądają, aby się nawrócili; jeśli odmówią, zostaną spaleni”.

ZNALEŹĆ I ZABIĆ
Szczególnie na ataki narażeni są księża i zakonnice. Niedawno odbył się pogrzeb misjonarza, księdza Samuela Francisa. Jego skrępowane sznurami ciało znaleziono na podłodze kaplicy niedaleko miasta Dehradun. 25 sierpnia napastnicy przez kilka godzin torturowali 47-letniego księdza Bernarda Digala. W końcu nieprzytomnego i odartego z ubrania porzucili w lesie. Żył jeszcze, gdy go znaleziono. Zanim zmarł w szpitalu, zdążył powiedzieć, że przebacza oprawcom. Nawet szpitale nie są bezpieczne. Bandy hinduistów napadają rannych, którzy ucierpieli we wcześniejszych atakach. Ze szczególnym okrucieństwem pastwią się nad chrześcijańskimi opiekunami biednych i chorych. Pobita i zgwałcona została nawet jedna z sióstr Misjonarek Miłości – tych od Matki Teresy z Kalkuty. Przyglądało się temu kilkunastu policjantów, jednak nie zareagowali. Podobnie dzieje się także w innych miejscach, bo władze w Indiach przymykają oczy na prześladowania chrześcij an. Dlatego nikt nie reagował nawet wtedy, gdy fundamentaliści napadli na chrześcijański ośrodek dla chorych na trąd i gruźlicę. Ponieważ opiekujący się trędowatymi Misjonarze Miłości ukryli się, napastnicy zaczęli bić chorych. Polewali ich twarze i oczy żrącymi chemikaliami, żądając wskazania kryjówki opiekunów.

MĘCZENNICY
Niedawno biskupi indyjskiego stanu Orisa napisali list pasterski, który odczytano w tamtejszych kościołach. Napisali, że w ostatnich dniach ataki straciły na sile, bo „nie pozostało już nic, co można by zniszczyć, spalić czy zrównać z ziemią”. Przypomnieli jednak, że chrześcij anie nie mogą żywić uczuć nienawiści i zemsty, nie powinni też dać się zastraszyć. „Jesteśmy prześladowani tak jak pierwsi chrześcij anie” – napisali w liście. To prawda. Od tego Kościół staje się mocniejszy. Bo gdy ludzie za Jezusa gotowi są umierać, przybywa tych, którzy chcą z Nim żyć.

 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.