piątek, 21 listopada, 2008r.

publikacja 20.11.2008 21:37

Hau, Przyjaciele!
Oj, jaki mokry dzień. Ale dla mnie i tak pełen wrażeń. Już rano trafiłem na świeży ślad mojej jamniczki. Dlatego nie miał dla mnie żadnego znaczenia padający deszcz, wiejący wiatr i ponaglanie Pauliny. Musiała mnie zapiąć na smyczy i siłą ciągnąć do domu. Wszyscy się rozeszli, a mi wcale nie chciało się spać. Wtem pani Maria otworzyła drzwi. "Tobi, mamy dla ciebie specjalne zadanie." Nastawiłem uszu. Uwielbiam takie akcje. Sąsiadka trafiła w dziesiątkę. Okazało się, że mam bez końca spacerować z panią Kasią. Ona chce się zmęczyć i myśli, że dzięki temu dzidziuś szybciej z niej wyskoczy. Dlatego w deszczu i wietrze wędrowaliśmy wzdłuż naszej ulicy, hen aż do pól, potem kawałek miedzą i powrót na tyłach kościoła. Wywąchałem wszystkie ślady, nic nie uszło mej uwagi. Byłem brudny i przemoczony. Tymczasem dziecko spało spokojnie. Nie chcę sie wtrącać, ale myślę, że przy tej pogodzie tak szybko nie opuści ciepłego miejsca, w którym rośnie od miesięcy. Cześć. Tobi.


  • Poprzednie dni:.