sobota, 8 marca, 2008r.

publikacja 08.03.2008 10:39

Hau, Przyjaciele!
Pan wstał pierwszy i kręcił się po kuchni w dobrym humorze. Dzielnie mu asystowałem, czekając niecierpliwie na napełnienie miski. Kuba mruknął coś niechętnie i nie dał sie zwlec z łóżka, gdy Pan poszedł go obudzić. Wtedy ja w swej nadgorliwości przywitałm radośnie Panią, która miała jeszcze spać, a potem władowałem się do Pauliny. Tak się wierciłem, mruczałem, że też otworzyła oczy, a wtedy moja radość eksplodowała. Pojawiły się też kwiaty, zostały złożone życzenia i nawet zaspany Kuba przywlókł się w kuchni. Niby szorstki, niby nic go nie obchodzi, ale jakoś nie potrafił się dzisiaj wylegiwać. Paulina wzięła mnie po śniadaniu na kolana i mogłem ujrzeć wszystko, co jest na stole. Rodzina ustałała kolejność wizyt u babć. Potem dzieci pobiegły na zebranie, ja do ogrodu, Pani na zakupy, a Pan do garażu. Każdy na swoim stanowisku, czyli coś, co bardzo lubię i cenię. A przepiękne słońce podpowiada mi, że mogę mieć nadzieję na długi spacer. Cześć. Tobi.


  • Poprzednie dni:.