Środa Popielcowa, 6 lutego, 2008r.

publikacja 05.02.2008 17:05

Hau, Przyjaciele!
Od rana czułem, że to jakiś nietypowy dzień. Rodzice nie siedzieli rano przy kawie, tak jak lubią. Pan pojechał prędzej do firmy, a Pani pobiegła do kościoła. Wskoczyłem na parapet i dostrzegłem sporo samochodów na parkingu. Dzieci wstały spokojnie i bez zbędnych hałasów wybrały się do szkoły. Nikt mi nic dobrego nie podrzucił, więc wezwałem rozpaczliwie panią Marię, sąsiadkę. Gdy tylko mnie wypuściła, wparzyłem do jej mieszkania. Niestety, miska Funi świeciła pustkami, a kocica spojrzała na mnie z pogardą. W kuchni nic nie pachniało, a na widok ślledzia zachciało mi się wracać do szkoły. Kuba wziął mnie na długi spacer i rzucał nawet patyki, więc wreszcie poczułem się dobrze. Ale pod wieczór Pan i dzieci poszli do kościoła, a po powrocie oglądali swoje czoła, które ksiądz posypał im popiołem. Bardzo to dziwne i tajemnicze. Nic z tego nie rozumiem. Cześć. Tobi.


  • Poprzednie dni:.