niedziela, 18 listopada, 2007r.

publikacja 17.11.2007 18:00

Hau, Przyjaciele!
Kuba służył dzisiaj na 7.00 rano. Zamienił się z kolegą. Tłumaczył mamie, że ma w poniedziałek klasówkę z matematyki i chce się dobrze przygotować. Paulina uśmiechnęła sie znacząco, kaszlnęła podejrzanie, ale brat spojrzał na nią tak groźnie, że się nie odezwała. Już przed kościołem pobiegła ze mną i z Jadzią na krótki zimowy spacer. Przyjaciółki zgodnym chórem oburzały sie na Martę, która skłóciła ich braci. Postanowiły śledzić tę gimnazjalną piękność. Dlatego na mszę wyszły prędzej. Widziałem z mojego punktu obserwacyjnego na kuchennym parapecie, że spacerowały wzdłuż Głowackiego i przyglądały się parafianom zdążającym do kościoła. Nagle przebiegły na drugą stronę ulicy. Czyżby to miało jakiś związek z parą nastolatków w niebieskich kurtkach? Chyba tak, bo tuż przed obiadem Paulina mówiła przesadnie głośno przez telefon: "Tak, Jadziu, widziałam Martę z I b, jak szła z chłopakiem. Wyglądali na bardzo sobą zachwyconych." Hm, dlaczego pusta gadanina siostry ma takie znaczenie dla brata? Skąd nagła poprawa humoru? Nic z tego nie rozumiem. Zlościł się, gdy Marta szła z jego przyjacielem, Łukaszem, a gdy z obcym chłopakiem- to ulga? Ludzie są tacy skomplikowani. Cześć. Tobi.


  • Poprzednie dni:.