sobota, 13 października, 2007r.

publikacja 13.10.2007 08:13

Hau, Przyjaciele!
Lubię niektóre soboty. Szczególnie takie, kiedy jest dużo zamieszania. Dzisiaj zaczęło sie od zabawy z liśćmi. Zmiatano je nie tylko z naszego chodnika. Po swoim zebraniu ministraci też chwycili za miotły i machali nimi dzielnie na dziedzińcu oraz wzdłuż drogi dojazdowej. Marianki stroiły z kobietami figurę Matki Bożej na dzisiejsze nabożeństwo fatimskie. Plotły też wianki na kiermasz. Miałem więc pełną swobodę- szczekałem, węszyłem, goniłem kamienie, które młodsi chłopcy bardzo chętnie mi rzucali. Zamiatanie liści raczej ich nudziło. Nadzorowałem ich, gdy znosili pełne worki w jedno miejsce. A potem poszedłem z nimi pomagać jednej z sąsiadek, która nie bardzo potrafi zapanować nad swoją częścią chodnika zamienionego teraz w kolorowy i szeleszczący dywan. Był to pracowity i pełen ruchu dzień. Udało mi się nawet wbiec raz do kościoła, ale zostałem szybko wyproszony i więcej nie próbowałem. Groziło mi bowiem zamknięcie w domu. A musiałem tam grzecznie siedzieć, gdy wieczorem cała rodzina poszła na ostatnie w tym roku nabożeństwo. Moją drzemkę przerwała jednak orkiestra dęta, która grała jak zwykle skocznie i głośno, gdy prowadziła procesję do groty. Lubię wtedy siedzieć na parapecie i obserwować płonące w ciemności świece. Cześć. Tobi.


  • Poprzednie dni:.