czwartek, 27 września, 2007r.

publikacja 26.09.2007 20:30

Hau, Przyjaciele!
Wczorajszy temat wolontariatu ciągnął się do samego wieczora. Pan pochwalił robienie planu zabaw z dziećmi, nawet pomógł córce, a następnie zaczął opracowywać grafiki - noszenia węgla u babci, zmiatania liści, zmywania naczyń, dbania o klatkę schodową. Kuba był wściekły, bo miał wrażenie, że kolejne obowiązki piętrzą się przed nim. " Nie będę zamiatał schodów. Jestem facetem!"- ostro protestował. "Fakt"- nie sprzeciwił się ojciec. "Dlatego wpiszemy ciebie i Łukasza do męskich dyżurów w kotłowni." Kuba mruknął coś brzydkiego, ale wmawiał, że "tacie się przesłyszało". Po chwili synowie i ojcowie zeszli do piwnicy. Wepchałem sie za nimi. Węgiel? Moje ulubione zabawki! Rzuciłem sie z jazgotem na tonę czarnych bryłek, chwyciłem jedną i uciekłem do ogrodu. Mój entuzjazm chyba się chłopakom udzielił, gdyż po chwili słyszałem równomierne uderzenia siekiery. Po godznie wychodzili z piwnicy zmęczeni bardzo dumni. A ja schowałem w ogrodzie chyba z sześć bryłek węgla. Cześć. Tobi.


  • Poprzednie dni:.