niedziela, 29 lipca, 2007r.

publikacja 28.07.2007 20:17

Hau, Przyjaciele!
Wyczołgałem się o świcie z przedsionka i pobiegłem pod namiot mojej przyjaciółki. Po drodze, by oznaczyć teren, podnosiłem tylną łapę w każdym odpowiednim i nieodpowiednim miejscu. Zaskomlałem tylko raz i odpowiedział mi jej uroczy pisk. "Alfa, nie zrzędź. Wychodź i daj spać!"- mamrotał czyjś zaspany głos. I o to chodzi! Urządziliśmy sobie biegi wzdłuż brzegu jeziora. Potem doszliśmy do gospodyni, ale trzeba było szybko uciekać, bo moja mama- Kora- okazała się bardzo niemiła. Wreszcie wróciliśmy na pole, gdzie wszyscy szykowali się do kościoła i szukali "tych paskudnych psów". Zostałem przypięty do stolika, a Alfę haniebnie zamknięto w namiocie. No cóż, udowodniliśmy sobie i wypoczywającym w okolicy turystom, że skrzywdzony pies potrafi jednostajnie wyć przez 2 godziny. Bez przerwy. Cześć. Tobi.

  • Poprzednie dni:.