wtorek, 17 lipca, 2007r.

publikacja 17.07.2007 09:21

Hau, Przyjaciele!
Wywieszam język do samego trawnika, ale to też nie pomaga. Gorąco! A noc prawie nieprzespana. Kuba i Łukasz trzy razy straszyli śpiące w namiocie koleżanki. Ich piski i moje wściekłe ujadanie zdenerwowały w końcu dorosłych. Były jakieś zakazy, ostre słowa i koniec, cisza. Nie, nie cisza, bo przecież teraz zaczęły się dziewczęce szepty i chichoty. Co zmrużyłem oczy, to kolejna salwa tłumionego śmiechu podnosiła mnie na nogi. W nocy alarmowałem dwa razy, bo obce koty próbowały przejść przez nasz ogród. Ale dziewczyny spały już wtedy kamiennym snem. Za to rano słońce tak ogrzało namiot, to że wyniosły się w poszukliwaniu cienia. A ja przeniosłem się do pani Marii, która kolejny dzień urzędowała w piwnicy łącząc przyjemny chłód z pożyteczną pracą. Uważam, że w taki upał kot powinien pilnować ogrodu. Funia dobrze to zrozumiała i rozłożyła się wygodnie na nasłonecznionej ścieżce prowadzącej od furtki do drzwi wejściowych. Cześć. Tobi.


  • Poprzednie dni:.