czwartek, 10 maja, 2007r.

publikacja 09.05.2007 23:33

Hau, Przyjaciele!
Funia nabiera sił. Dzisiaj dostała już drugi zastrzyk. Spoglądam na nią z podziwem. Podobno ona wcale nie protestuje, gdy weterynarz wbija igłę. A z mojej wcześniejszej histerii wszyscy się śmieją i każdy dodaje jakiś szczegół. Powstaje coraz dłuższa i zabawniejsza historyjka. Ratuje mnie Hania, nasza maturzystka, bo z nią i o niej mówi się jednak najwięcej. Paulina i Jadzia zażadały dzisiaj od Pani, by im wyjaśniła, o co w maturze chodzi. Wystawiłem łeb z budki. Pewnie będzie opowieść o elegackim stroju, wiercących w nosie perfumach i stukających obcasach. Ojej, pomyłka! Matura to mnóstwo nauki! Trzeba znać nawet obcy język. Próbowałem miauknąć. "Mamo, Tobi zachorował!" Dziewczynki pochyliły się nade mną. No cóż, nieuk ze mnie, ani po kociemu, ani po ludzku...Cześć. Tobi.


  • Poprzednie dni:.