Poniedziałek Wielkanocny, 9 kwietnia, 2007r.

publikacja 09.04.2007 07:29

Hau, Przyjaciele!
Już wieczorem wyczułem nerwową atmosferę. Jadzia przybiegała do nas nie wiadomo po co, to znów Paulina dzwoniła do przyjaciółki. Kuba i Łukasz mieli bardzo tajemnicze i pewne siebie miny. Rodzice pod wieczór wypoczywali, ale Pani jest niezłym detektywem i ostrzegła wreszcie Kubę, że nie chce mieć jutro zalanego mieszkania, że będzie musiał każdą szkodę naprawić...Nie lubię takich sytuacji, gdy nie wiem, o co chodzi. Postanowiłem spać bardzo czujnie...Obudził mnie podejrzany szmer. To Pan cichutko przekrada się do łazienki. Zakazał mi uroczystych powitań, ale wyszedł z poteżną butlą wody. Co to? Kroczyłem wiernie przy jego nodze. Ze zdumieniem ujrzałem, jak Pan polewa Panią! Tego się po nim nie spodziewałem. Pani w pisk, ja za nim do pokoju Pauliny, gdzie wbiegał też Kuba i po chwili mieszkanie huczało od wrzasków i śmiechów. Nie zdążyłem się dobrze rozszczekać, a tu widzę, że Pan cichutko otwiera drzwi na korytarz i po chwili wpadają do naszego mieszkania sąsiedzi, Pan znika, ja skołowany już nie wiem, czy bronić moich kobiet, czy ratować siebie, czy wspomóc Pana? Wybiegłem potem do ogrodu, bo Pani zarządziła sprzątanie. Jakieś łobuzy chlusnęły we mnie wodą! Takie głuptasy, nie rozumieją, na czym ten zwyczaj polega! Cześć! Tobi.