Wielka Sobota, 7 kwietnia, 2007r.

publikacja 07.04.2007 07:15

Hau, Przyjaciele!
Zapachy! Obudziły mnie niezykłe i fascynujące zapachy! Pani "czaruje" w kuchni, więc uznałem, że nie ruszę się stamtąd nawet na chwilkę. Mógłbym bez problemu wylizywać naczynia. Niestety, Pani wciąz nie chce korzystać z moich usług. Tymczasem Paulina, jeszcze w piżamie, zaczęła coś dziwnego robić z jajkami. Kuba wpadł z krzykiem, by nie wymalowała wszystkich, bo on ma teraz adorację przy Bożym Grobie. Pan wstał pełen energii i już wychodzi myć i polerować samochód. Też ciekawe zajęcie, przy którym chętnie asystuję. Tymczasem kuchnia nęci zapachami coraz bardziej. Wędzonka, święconka, mazurki, lukry...co ja mam robić? W domu ruch. Teraz Paulina pędzi do kościoła. Mijając się z bratem, kłóci się, kto pójdzie z koszyczkiem do święcenia. Rozszczekałem się. Ja pójdę! Jestem najmłodszy! Nikt mnie nie słucha. Wszyscy są tak zajęci! Więc siadam na parapecie kuchennego okna i obserwuję nieustanną wędrówkę ludzi. Och, jak chętnie sprawdziłbym zawartość koszyków, które niosą tak uroczyście! Wielka Sobota bardzo mi się podoba. Cześć! Tobi!