niedziela, 25 marca, 2007 r

publikacja 24.03.2007 21:01

Hau, Internauci!
Urodziny Dziadka! Dlatego cała niedziela jest tak nietypowa! O świcie rodzina pjechała na mszę, ale nie do naszego kościoła. Troche się martwiłem, czy o mnie nie zapomną, czy nie zostanę już opuszczony. Chyba zbyt głośno płakałem, bo tato Jadzi zapukał w drzwi i ostro mnie skrytykował. "Pierwsze ostrzeżenie, Tobi!" Potem obserwowałem przykościelny parking i zacząłem z nudów poszczekiwać. Jednak szybko zamilkłem ze strachu przed drugim ostrzeżeniem. Około południa przybiegł po mnie Kuba i jeden z kuzynów. Popłakałem sie z radości. W zasadzie to urządziłem niezły koncert na korytarzu. A tu tato Jadzi otworzył drzwi i zgromił mnie wzrokiem. Byłem bliski zawału, tak się bałem. Lecz u dziadka wróciła mi radość życia. Siedziałem pod stołem i pilnowałem wszystkich nóg. Do domu wracalismy późno i w doskonałych humorach. Już w ogrodzie rzuciłem sie z groźnym ujadaniem na niewidzialnych wrogów. Wtem tato Jadzi otworzył okno. Aż przysiadłem z wrażenia, że to mój koniec. Tymczasem dorośli zaczęli wesoło rozmawiać, więc chyłkiem przemknąłem do mieszkania i ukryłem sie w budce. Cześć. Tobi.