sobota, 14 października, 2006 r.

publikacja 13.10.2006 21:14

Hau, Przyjaciele!
Cała rodzina dosyć wcześnie wstała i zaczęła się sobotnia bieganina! Do sklepu, do piwnicy, do ogrodu wieszać wyprane rzeczy. Bardzo się cieszę, gdy okazuje się, ze Pani zapomniała czegoś kupić i wysyła dzieci, a ja wtedy pędzę z nimi. A tu liście spadają i to bez końca. Pani złości się na bałagan, ja kręcę się nerwowo, wchodzę każdemu pod nogi i tak powtarza się sobotni rytuał. Nagle zmiana. Słyszę pytanie: "A Tobi jedzie z nami?" Jak można tak pytać?! Przecież się staram, przecież należę do rodziny! Paulina wstawiła się za mną i już po chwili jedziemy wszyscy do babci i dziadka. U nich skończył się remont łazienki. Pachniało klejem, farbą i czystością, a to nie są- moim zdaniem- najlepsze z zapachów. Zaczęło się wielkie sprzątanie! Babcia z dziadkiem mieszkają na III piętrze, więc z każdym wiadrem trzeba było biec w dół i jeszcze przez piwnicę na podwórko! Byłem zachwycony! Fajnie mają, że tak sobie mogą biegać, no nie? Cześć, Tobi.