poniedziałek, 18 września, 2006 r.

publikacja 17.09.2006 22:53

Hau, Przyjaciele!
Wczoraj wieczorem odwiedził nas wujek Janek. Mieszka na Suwalszczyźnie i zdumiony usłyszałem: „Hej, Tobi, pozdrowienia z rodzinnych stron!”. No tak, jestem psem przywiezionym z wakacji, ale już niczego nie pamiętam. Gdy wszyscy się rozsiedli, ułożyłem się brzuszkiem do góry tuż przy wujku i prosiłem o głaskanie. Wujek drapał mnie delikatnie i powiedział, że pies to świetny terapeuta. Zgadza się bez protestów, by tato był szefem rodziny, kuchnię mamy uznaje za najlepszą i może jej tam towarzyszyć godzinami. W każdej chłopięcej bójce stanie po stronie Kuby, a dla Pauliny jest żywym pluszakiem. Usiadłem zaraz z godnością, przekrzywiłem łeb, by lepiej zrozumieć słowa wujka- psychologa. Kuba zawołał, że: „Tobi to największy skarb rodziny, w dodatku wielofunkcyjny, bo może zastąpić nawet serwetkę”. I wytarł sobie palce w moje uszy! Co Wy na to? Cześć! Tobi.