poniedziałek, 4 września, 2006 r.

publikacja 03.09.2006 22:13

Hau, hau, to ja!
Skandal, krzywda, niesprawiedliwość! Nie wzięli mnie do szkoły! Zamknęli i poszli sobie! A ja się tak cieszyłem, biegałem podenerwowany po całym mieszkaniu, porwałem Kubie skarpetki, bo był taki ważny i chciałem zrobić kawał. Paulina poklepała mnie po łbie i powiedziała, że mam cicho siedzieć i czekać, aż wrócą ze szkoły. No nie! Gdy tylko zamknęli drzwi, zaskowyczałem najżałośniej, jak tylko potrafiłem. To był dobry pomysł, bo przyszła pani Maria i zabrała mnie do siebie. Już wolę siedzieć z dumną Funią, niż być zamknięty, gdy inni idą do szkoły! Ale dzieci bardzo szybko wróciły! Kuba się ze mnie trochę śmiał, ale zaraz wybiegł do kolegów. A Paulina bez końca pakowała swój tornister, wciąż tam coś przekładała, wyjmowała i tylko się chwaliła, jak ważna jest szkoła! Wybiegłem do ogrodu i swoją złość wyładowałem na przechodniach. Szczekałem do zachrypnięcia, a właściwie do powrotu Pana, który kazał mi się uspokoić! No to idę spać, cześć Wasz Tobi!