Być jak dzieci?

publikacja 08.02.2007 12:46

Drogi Mędrcze Dyżurny. Co Pan Jezus chciał powiedzieć w słowach: „Jeśli nie staniecie się tacy, jak dzieci, nie wstąpicie do Królestwa Niebieskiego”? Ania

Droga Aniu
Skoro w ogóle zadajesz takie pytanie, rozumiesz zapewne, że nie chodzi o to, aby wszyscy dorośli wrócili do piaskownicy, do ust wzięli smoczki i zaczęli toczyć uczone dyskusje w rodzaju „ti ti, fafa, pa pa”.
Gdyby bycie dzieckiem dawało większe szanse zbawienia, to już Ty mogłabyś mieć z tym kłopoty, a ja ... no cóż, może gdybym zgolił brodę i ukrył się w wózku dziecięcym? Ale żarty na bok. W końcu o coś Panu Jezusowi chodziło. O co?
Zwróć uwagę, że kiedy mówimy o kimś „on jest dziecinny”, to nie jest to żadna pochwała. Bo „dziecinny” znaczy taki, który zachowuje się jak na swój wiek nieodpowiedzialnie, jest naiwny i łatwo go zrobić w balona.
Co innego, jeśli ktoś powie o kimś „dziecięcy”. Dziecięcy jest ten, kto ma dla świata uśmiech, kto jest szczery i nie kombinuje jak koń pod górę. Rzeczywiście, małe dzieci są takie. Kiedy je o coś zapytasz, powiedzą prawdę, kiedy uśmiechniesz się do nich odpowiedzą tym samym. Nie ukrywają swoich uczuć, są proste.
Kiedyś, jadąc tramwajem, zauważyłem siedzącą obok kobietę z dzieckiem na kolanach. Naprzeciw niej siedział starszy mężczyzna, któremu nic się nie podobało. Bez przerwy zrzędził: na dzisiejszą młodzież, na pogodę, na niewygodne siedzenie i nawet na stojących w tramwaju ludzi, którzy z powodu tłoku ocierali się o niego. W pewnym momencie obserwujące go uważnie dziecko, odwróciło się do mamy i powiedziało głośno: – mamo, jak ja nie lubię tego wstrętnego dziada! Cały tramwaj zatrząsł się od śmiechu pasażerów, a „wstrętny dziad” czerwony ze wstydu wysiadł na najbliższym przystanku. To dziecko nie było niegrzeczne – ono po prostu powiedziało, co myślało. Tymczasem ludzie, w miarę wzrastania w latach, często odgradzają się od innych nieufnością i nazywają to przezornością. Tracą wiarę w to, że bliźni potrafią być dobrzy i nazywają to doświadczeniem życiowym. Szukają tylko własnego dobra i stają się przez to smutni. Nigdy nie wiadomo, co naprawdę myślą. Kiedy się uśmiechają, wcale nie znaczy to, że są wobec ciebie życzliwi. Nie ciesz się, kiedy tacy cię chwalą, bo za plecami mogą obgadać. Kiedy obdarują, to po to, żeby cię kupić. To są ludzie starzy. Ale uwaga! Nie ilość lat o tym decyduje.
Jeśli zamkniesz się w sobie i nic poza tobą samą nie będzie miało dla ciebie znaczenia, i Ty staniesz się stara, nawet jeśli będziesz miała kilkanaście lat.
Natomiast są ludzie po osiemdziesiątce, którzy się nie zestarzeli. Wciąż wierzą w ludzi, zawsze gotowi pomóc i sprawić innym radość.