– Ponieważ jest nielegalny, zdarza się, że jego świątynie są zamykane, czasem nawet burzone. Księża są karani na przykład za odprawianie Mszy świętej. Wierni za uczestnictwo. Katolicy nie są już jednak tak bardzo prześladowani, jak jeszcze15 lat temu.
– Około 10 mln w 120 diecezjach. Połowa przyznaje się do Kościoła „podziemnego”, połowa do oficjalnego. W Chinach w Wielką Sobotę co roku chrzci się ponad 100 osób w każdej diecezji. Głównie ludzie młodzi proszą o chrzest.
Jak wygląda chińska rodzina?
– W mieście rodzina to tata, mama i jedno dziecko. Państwo pozwala rodzicom mieć tylko jedno dziecko. Na wsi rodzice mogą mieć więcej dzieci. Ale tam liczą się głównie chłopcy.
A jeśli urodzi się dziewczynka?
– To jest podrzucana na przykład do świątyni buddyjskiej lub do kościoła. Stąd też Kościół prowadzi coraz więcej sierocińców. Na ogół dzieci „nadwyżkowe” zabijane są jeszcze przed urodzeniem, co jest zgodne z chińskim prawem. Zdarza się jednak „likwidacja” po urodzinach.
Jak z takim prawem radzą sobie rodziny katolickie?
– Szuka się innego rozwiązania. Na przykład daje się urzędnikom pieniądze lub prezenty. Jeśli to nie pomaga, rodzice pozbawiani są pracy, a ich dziecko nie ma szans na to, by się uczyć, ponieważ w ogóle nie może być zameldowane.
To w mieście, a na wsi?
– Na wsi ludzie są biedni. W większości nie potrafią pisać ani czytać. Chłopcy są cenniejsi, bo mogą pomagać w pracy. Dziewczynki i dzieci upośledzone trafiają do sierocińców prowadzonych przez wspólnoty religijne. Kościoły opiekują się też chorymi na AIDS, prowadzą przytułki dla starych ludzi.
Rodzicom w miastach wystarcza jedno dziecko?
– Dzieci w miastach są rozpieszczane. Mówi się o nich: mali cesarze. Gdy dorastają, żyją rozrzutnie, gonią tylko za przyjemnościami. Nie potrafią sobie radzić z problemami, odczuwają w sobie pustkę. Dlatego wśród młodych jest bardzo dużo samobójstw.
A czy chrześcijańscy rodzice posyłają dzieci na religię?
– Tak, ale religii nie ma w szkołach. Za to każda parafia przed wielkimi świętami, jak Wielkanoc, Boże Narodzenie, Wniebowzięcie NMP, zaprasza dzieci do kościoła. Również w czasie ferii. Dzieci mieszkają wtedy przy kościele przez mniej więcej dwa tygodnie. To takie rekolekcje, gdzie dzieci grają, śpiewają i uczą się. Ciągle ich przybywa.
Język chiński jest trudny?
– Jest piękny i... prosty. Słychać w nim tak jak u nas: sz, cz, dż. To bardzo ułatwia naukę. Nauka chińskiego pomaga zrozumieć Chińczyków, ich sposób myślenia. My formujemy myśli za pomocą zdań. Oni za pomocą znaków. Tam nie ma alfabetu. Jest pięćdziesiąt tysięcy znaków. I oni w takim świecie znaków poruszają się od dzieciństwa.