Formuła najwyższego bezpieczeństwa

Krzysztof Kwaśniewicz

|

MGN 05/2008

publikacja 14.04.2008 11:10

Mimo prędkości przekraczających 300 km na godzinę, auta Formuły I z każdym rokiem są bezpieczniejsze. Pozwalają wyjść cało nawet z bardzo groźnie wyglądającego wypadku. Również takiego, jaki miał Robert Kubica w zeszłym roku.

Formuła najwyższego bezpieczeństwa Robert Kubica w swoim bolidzie fot. BMW AG / JOHN TOWNSEND

Bezpieczeństwo na torze wyścigowym zależy od wielu rzeczy. Szczegółowy regulamin wyścigów, zmieniany zresztą co roku, określa prawie wszystko. Co wolno, a czego nie wolno na torze. Jak należy budować samochód wyścigowy. Czy wejście do bolidu ma być dwa milimetry większe czy mniejsze. Że przez kabinę kierowcy nie mogą biec przewody z paliwem.

Takie rzeczy jak ciężar, rozmiary bolidu czy moc to oczywistość. Wolno trudniej Zmiany w regulaminie wyścigów wprowadzane są niemal co roku. W tym sezonie nie wolno na przykład używać już systemu kontroli trakcji. Ten system komputerowy jeszcze kilka miesięcy temu pomagał kierowcy na zakrętach, automatycznie hamując poszczególne koła bolidu.

Dzięki temu nie można było wypaść z toru na zakręcie – a zatem można było szybciej przez zakręt przejechać. W trosce o bezpieczeństwo zakazano tego ułatwienia. Teraz wszystko co robił komputer, jest na głowie kierowcy. A to oznacza, że musi on wjechać w zakręt wolniej niż kiedyś. Dzięki temu jest bezpieczniej. Oczywiście i tak wyścigi Formuły 1 są sportem dla ryzykantów.

Kierowcy muszą być bardzo sprawni fizycznie, by znieść ogromne przeciążenia na zakrętach czy podczas hamowania. Dlatego mają specjalne programy ćwiczeń fizycznych. Upał panujący w samochodzie podczas wyścigu powoduje, że kierowca wychodzi z niego o kilka kilogramów lżejszy, niż wszedł.  Bolid formuły F1 BMW którym jeździ Robert Kubica   Bolid formuły F1 BMW którym jeździ Robert Kubica

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.