JAK SIĘ MODLILI PIERWSI CHRZEŚCIJANIE

publikacja 19.06.2006 13:34

Kiedy jesteśmy spragnieni to najczęściej idziemy do kuchni, nalewamy sobie szklankę wody i chlup! - pragnienie mija. Ale co jeśli jesteśmy w lesie, albo na wielkiej polanie, lub gdziekolwiek w podróży, tam, gdzie nie ma nikogo? Tu już sprawa się komplikuje, jeśli uprzednio nie spakowaliśmy do plecaka manierki z wodą. Wtedy najlepiej poszukać źródła.

Nasze życie z Panem Bogiem, modlitwa, chodzenie na Mszę Świętą, to też jest taka wędrówka. Przez życie. Taka podróż nad podróżami. Owszem, można siedzieć „w domu” i często chodzić do „kuchni” (czyli: mama, tata, siostra, brat, nauczyciel, katecheta, ksiądz) aby napić się ze szklanki modlitwy, jakiej oni nas uczą. To jest przecież ważne i potrzebne. Ale przychodzi taki czas, kiedy pojawia się to wiercące dziurę w brzuchu pytanie „ale skąd oni wiedzą jak żyć z Panem Bogiem?”. Może też chodzili do kuchni. A może kiedyś wyruszyli w drogę i znaleźli źródło? Gdy więc pojawia się owo pytanie to świetnie. Bo ono zachęca do poszukiwań. I wtedy wyruszamy. Do źródła.

Żródła naszej wiary, tego jak się modlimy, dlaczego tak a nie inaczej wygląda Msza Święta to pierwsze wieki chrześcijaństwa. Chrześcijan nie było wtedy jeszcze wielu. A jeśli już było ich wielu, to wciąż o wiele więcej było tych, którzy woleliby aby chrześcijan było mniej. No i pojawiały się prześladowania. Cesarstwo Rzymskie, na terenie którego rozkwitała nowa wiara (barwnie opisuje to w „Quo vadis” Henryk Sienkiewicz) nie rozumiało sensu nowej religii. Jeszcze jedna sekta żydowska! mawiano. Wymyślano nieprawdopodobne historie o chrześcijanach. Mówiono, że zabijają dzieci, zjadają ludzkie mięso, i że spiskują przeciw cesarzowi i porządkowi, jaki panował w państwie rzymskim. Skąd te oszczercze opinie? Ano z niewiedzy, i z niezrozumienia tego, na czym polega chrześcijaństwo, i co znaczą jego obrzędy. Dlatego ci spośród chrześcijan, którzy byli uczeni, postanowili bronić nowej wiary. Pisali listy do przedstawicieli ówczesnych władz, a nawet do samych cesarzy, W tych pismach wyjaśniali krok po kroku czym jest naprawdę chrześcijaństwo.

Jednym z takich obrońców był filozof o imieniu Justyn. Żył on w drugim wieku, a że poniósł śmierć za wiarę, został nazwany Justynem Męczennikiem. Jego pismo, skierowane właśnie do cesarza, pozwala poznać, jak wyglądały pierwsze spotkania chrześcijan. Justyn wyjaśnia znaczenie Chrztu Świętego, opisuje ówczesną mszę i towarzyszące jej modlitwy. Poniżej fragment listu św. Justyna:

Wyjaśnię teraz, w jaki sposób ofiarowujemy siebie Bogu, od kiedy zostaliśmy uczynieni na nowo przez Chrystusa, byłoby bowiem wielką nieuczciwością gdybym pozostawił te rzeczy bez wyjaśnienia.
Ci, którzy są przekonani i wierzą, że rzeczy o których nauczamy i mówimy są prawdziwe, i przyrzekają żyć według tej nauki, tym poleca się modlić i przebłagiwać Boga, również postem, o odpuszczenie im ich przeszłych grzechów, my zaś modlimy się i pościmy razem z nimi. Wtedy są oni zabierani przez nas do miejsca gdzie znajduje się woda, i zostają odrodzeni w ten sam sposób w jaki my zostaliśmy odrodzeni; albowiem są obmyci w wodzie w imię Boga Ojca i Pana wszystkiego, w imię naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa, oraz w imię Ducha Świętego. Bo Chrystus mówi: „Dopóki nie odrodzisz Siena nowo, nie wejdziesz do Królestwa Niebieskiego” (tutaj Justyn podaje również inne cytaty z Pisma Świętego)
Po tym obmyciu ten, kto ma w sobie przekonanie i został naznaczony, jest prowadzony do miejsca, gdzie zebrani są pozostali, którzy nazywają się braćmi. Wtedy wszyscy składają wspólną modlitwę za siebie nawzajem, i za tego, który właśnie został oświecony, i za wszystkich innych, gdziekolwiek są, abyśmy byli godni, uczyli się prawdy, postępowali dobrze, utrzymywali przykazania, i abyśmy osiągnęli wieczne zbawienie.



Na zakończenie modlitw pozdrawiamy się wzajemnie pocałunkiem. Wtedy przynoszone są chleb i kielich wina zmieszanego z wodą, i podawane są temu, kto przewodniczy braciom, a on, biorąc je, wznosi w górę chwałę i uwielbienie dla Ojca wszechświata, przez imię Syna i Ducha Świętego, i ofiarowuje dziękczynienia za to, że okazaliśmy się godni otrzymać te rzeczy od Niego. Kiedy kończy modlitwy i dziękczynienie, cała wspólnota mówi „Amen”. „Amen” w języku hebrajskim znaczy „Niech się tak stanie”. Wtedy przewodniczący składa dziękczynienie, a całe zgromadzenie mu w tym towarzyszy. Następnie ci, których nazywamy diakonami dają obecnym po kawałku poświęconego chleba i wina z wodą, a oni zabierają to do nieobecnych.
Ten posiłek nazywamy Eucharystią, w której mogą uczestniczyć tylko ci, którzy wierzą, że rzeczy, których nauczamy są prawdziwe, i którzy zostali obmyci na odpuszczenie grzechów i dla odrodzenia się, i którzy żyją, jak Chrystus nam przykazał. Albowiem nie otrzymujemy tych rzeczy jako zwykłego chleba lub napoju, ale jako Jezusa Chrystusa naszego Zbawiciela, który mocą Bożego Słowa, przyjął ciało i krew dla naszego zbawienia. (W tym miejscu Justyn robi wykład o Eucharystii)
Zawsze przypominamy sobie o tym. Ci, którzy mają więcej wiary, przychodzą z pomocą tym którzy mają jej mniej. Trwamy zawsze razem. A za wszystko, co otrzymujemy błogosławimy Stwórcę wszystkich rzeczy przez Jego Syna Jezusa Chrystusa i Ducha Świętego.
A dnia zwanego niedzielą odbywa się spotkanie w jednym z miejsc tych, co mieszkają w mieście albo na wsi, i czytane są wspomnienia apostołów lub pisma proroków, tak długo jak czas na to zezwala. Kiedy czytający kończy, przemawia przewodniczący gminy, wygłasza mowę i zaprasza do naśladowania tych zacnych rzeczy. Wtedy wszyscy razem powstajemy i modlimy się. I, jak już mówiłem uprzednio, kiedy kończymy modlitwy, wnoszony jest chleb i wino z wodą i przewodniczący podobnie wznosi modły i dziękczynienia, najlepiej jak potrafi, a wspólnota dołącza się mówiąc „Amen”.
Ci, którym się powodzi, i którzy tego chcą, składają daninę, każdy wedle swego uznania. To co jest zebrane zostaje złożone u przewodniczącego, on z kolei roztacza opiekę na sierotami, wdowami, chorymi, więźniami i obcymi, którzy są przybyszami pomiędzy nami. Krótko mówiąc, jest on pomocą tych, którzy są w potrzebie.
Spotykamy się w niedzielę, bo jest to pierwszy dzień, gdy Bóg przekształcając ciemność i materię, uczynił wszechświat, a także bo Jezus Chrystus nasz Zbawiciel tego samego dnia powstał z martwych. Albowiem ukrzyżowano go na dzień przed sobotą, a dzień po sobocie, objawił się apostołom i uczniom, i pouczył ich o tych wszystkich rzeczach, jakie i ja poddaję tobie, do poważnego rozważenia.


tłum. wg Christianity Today