ŚWIĘTY IGNACY LOYOLA

Strzaskana noga, uzdrowiona dusza

publikacja 29.08.2006 14:27

ŚWIĘTY IGNACY LOYOLA

Chcesz mój kapelusz? Masz! I tę narzutę! I jeszcze to! I to! -wołał gorączkowo rycerz do zdumionego żebraka stojącego przed kościołem w hiszpańskim Montserrat. To Ignacy, pan zamku Loyola, pozbywał się oznak swojego dotychczasowego życia. W kościele, po spowiedzi z całego życia, pozostawił przed cudownym wizerunkiem Maryi swój miecz i sztylet. A jeszcze niedawno był zawołanym żołnierzem. W 1521 roku bronił twierdzy Pampeluna. Tam kula armatnia strzaskała mu lewą nogę. Kiedy leżał w swoim zamku lecząc się z ran, nudził się okrutnie. Prosił o jakieś powieści rycerskie, ale nie było takich, więc zaczął czytać to, co było. A była Złota legenda -opowieści o życiu świętych i życie Jezusa. Nie mógł się oderwać od lektury. Po skończeniu był już innym człowiekiem. Opuścił zamek, znalazł sobie jakąś grotę i tam modlił się, pościł i biczował się. Codziennie też chodził na Mszę. Potem postanowił studiować. Na uniwersytecie w Paryżu zaprzyjaźnił się z Franciszkiem Ksawerym i kilkoma innymi młodzieńcami. Wszyscy oni pewnego dnia złożyli śluby zakonne. Taki był początek Towarzystwa Jezusowego -zakonu, który stał się prawdziwym murem obronnym Kościoła. Jezuici -bo tak popularnie zaczęto ich nazywać, składali dodatkowy ślub bezwzględnego posłuszeństwa papieżowi.