ŚWIĘTY ANDRZEJ BOBOLA

Odnajdźcie moje ciało

publikacja 29.08.2006 11:18

ŚWIĘTY ANDRZEJ BOBOLA

Dobrzy ludzie okryli umęczone ciało prześcieradłem i zanieśli do Kościoła. Nocą zakonnicy przewieźli je do klasztoru i pogrzebali. Po latach zapomniano o zamordowanym księdzu. Prawie 50 lat później ojciec Marcin Godebski długo się modlił. -Jestem Andrzej Bobola -usłyszał nagle. Nie wiedział, czy to sen, czy naprawdę ktoś przyszedł. -Niech się ksiądz nie martwi -mówił dalej -ja się wami zaopiekuję. Odnajdźcie tylko moje ciało. Nikt już w klasztorze nie pamiętał Boboli. Na dodatek kozacy wyrzucili księgę umarłych. Na szczęście ktoś miał ją u siebie. Ojciec Andrzej Bobola 16 maja 1657 roku najokrutniej zamordowany przez podłych kozaków. Pochowany pod wielkim ołtarzem Kościoła -przeczytano notatkę. Otwarto trumnę i... szok! Ciało Andrzeja Boboli, mimo grzyba w kościele, kilkakrotnego zalewania piwnic, pozostało nietknięte. Miał wszystkie lady męczeństwa. To jeszcze nie koniec. Zaczęła się jego wędrówka. Ciało męczennika przekazywały sobie różne zakony. Po wybuchu rewolucji rosyjskiej w 1922 roku wywieziono je do Moskwy. Tam jeszcze raz badano szczątki, by udowodnić, że księża katoliccy to oszuści. Komisja wyjęła trumnę. Postawili Ją pionowo i kilka razy uderzyli o ziemię, żeby ciało się rozsypało. Pozostało nienaruszone. Można zabić ciało, ale dusza zawsze żyje.