Piraci porywają statki

Krzysztof Błażyca

|

MGN 01/2009

publikacja 15.12.2008 11:13

Piraci z Karaibów są sympatyczni, bo są nieprawdziwi. Prawdziwi piraci są uzbrojeni i bardzo niebezpieczni.

Piraci porywają statki Za tankowiec „Sirius Star”, czyli „Gwiazdę Syriusza”, piraci zażądali 25 milionów dolarów fot. PAP/DAEWOO SHIPBUILDING/H

W ciągu sześciu lat piraci zaatakowali prawie dwa i pół tysiąca razy. Tylko w 2008 roku napadali na statki ponad 90 razy. W listopadzie u wybrzeży Tanzanii porwali 330 - metrowy supertankowiec „Sirius Star” transportujący ok. 2 milionów baryłek ropy. To największy statek, opanowany kiedykolwiek przez piratów.

Piracki port
Piraci grasują u wybrzeży Afryki, Azji, Ameryki Południowej. Nie rabują skrzyń pełnych złota i pereł. Ich łupem padają statki przewożące ropę, broń i... turystów. Napadają, a potem żądają okupu. Za „Gwiazdę Syriusza”, czyli tankowiec „Sirius Star” zażądali 25 milionów dolarów. To jedna dziesiąta wartości całego statku. Sprawcami morskich rozbojów są piraci somalijscy. Somalia to ubogi, wyniszczony wojną kraj w północno - wschodniej Afryce. Dla mieszkańców wybrzeża piractwo stało się sposobem na życie. Kilka tygodni przed porwaniem supertankowca łupem piratów padł ukraiński statek „Faina” z transportem 33 czołgów T72. Do dziś statek jest w rękach piratów. U wschodnich wybrzeży Afryki do porwań mniejszych jednostek dochodzi niemal codziennie. Wiele statków jest uprowadzanych do portu w Eyl, w regionie Puntland w północnej Somalii. Eyl to prawdziwy port piracki. Władze są bezsilne w opanowaniu plagi piractwa.

Piracki podręcznik
Jeszcze kilka lat temu piraci atakowali uzbrojeni w maczety, noże, pistolety. Dziś pirackie gangi są bardzo dobrze zorganizowane, a ich akcje świetnie dopracowane. Piraci używają karabinów maszynowych, granatów i rakiet przeciwpancernych. Nierzadko ich łodzie wyposażone są w system nawigacji satelitarnej. Morscy bandyci działają w wieloosobowych grupach, podzielonych na zespoły. Specjalistami „od morza” są rybacy. Byli wataszkowie wojny domowej w Somalii są dobrze obeznani z bronią. Natomiast mózgiem operacji są technicy. Tak zorganizowana grupa bez problemu potrafi porwać nawet tak wielki statek jak „Sirius Star”. Potwierdzają to francuskie służby specjalne. Kiedy ich komandosi w kwietniu odbili z rąk piratów prywatny jacht, znaleźli „piracki podręcznik”, w którym między innymi jest zakaz znęcania się nad zakładnikami.

Przeciw piratom
Na pokładzie uprowadzonego w listopadzie tankowca „Sirius Star” znajduje się 25 członków załogi. W tym dwóch Polaków – kapitan i oficer techniczny. W rozmowie ze stacją BBC z końca listopada kapitan mówił, że „nie ma powodów do narzekań”. Uprowadzeni marynarze mogą się poruszać po pokładzie, a nawet pozwolono im skontaktować się z rodzinami. Piraci zapewniali, że porwani są „w dobrym stanie”. – Traktujemy ich tak, jak wy traktujecie jeńców wojennych – mówił jeden z nich. Ale żądają okupu i przestrzegają, że na każdą próbę zbrojnego odbicia zakładników odpowiedzą atakiem. Tymczasem Unia Europejska zapowiedziała swą pierwszą wojskową misję morską do walki z piratami u wybrzeży Somalii. Początek operacji o nazwie Eunavfor Atalanta planowano na grudzień. Ma w niej wziąć udział siedem okrętów i samoloty zwiadowcze.

Piraci porywają statki   fot. EAST NEWS/BUENA VISTA PICTURE Krótka historia piractwa
Podobno pierwszy pirat wypłynął w morze od razu za pierwszym kupcem, który tą drogą chciał przewieźć towary. W starożytności piractwem zajmowali się m.in. Kartagińczycy, Fenicjanie, Grecy, Etruskowie. W Azji słynnymi piratami byli Japończycy i Chińczycy. Najbardziej pobudzają wyobraźnię XVII wieczni piraci z Karaibów. W XVII wieku Karaiby należały do Hiszpanii.

O swoje wpływy tam walczyły też Francja, Anglia i Holandia. Ponieważ państwa te nie chciały prowadzić otwartej wojny z Hiszpanią, do swej walki wykorzystały korsarzy, czyli piratów, ale na usługach państwa. Na Karaibach korsarzami zostali osadnicy, zwani bukanierami.

Aby zjednać sobie niepokornych bukanierów, Francuzi przyznali im nawet port na wyspie Tortudze u północnych wybrzeży Haiti. W zamian bukanierzy napadali na statki hiszpańskie. W koloniach angielskich głównym portem piratów został Port Royal na Jamajce. Gdy Francja, Anglia i Holandia umocniły swoją pozycję na Karaibach, korsarze nie byli im już potrzebni. Dawni sprzymierzeńcy stali się odtąd wrogami. Piraci ścigani przez wszystkich zniknęli więc z wód karaibskich w XVIII w. Pozostała legenda…

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.