Dzieci z Betlejem

Jarosław Dudała

|

MGN 01/2009

publikacja 15.12.2008 11:11

Czteroletnia Arabka Bridget zapytana, kogo kocha najbardziej, odpowiada: „Jezusa”.

Dzieci z Betlejem Dzieci Ranii i Shibli. Od lewej siedzą: Richard, Eduardo, Bridget i Rafael fot. Roman Koszowski

Większość Arabów to muzułmanie. Ale nie wszyscy. W Betlejem mieszkają Rania i Shibli. Są Arabami, ale też chrześcijanami. Mają czwórkę dzieci. Najstarszy Eduardo ma 9 lat. Marzy, żeby zostać lekarzem. Bardzo dobrze się uczy, ma prawie same szóstki. W Palestynie szóstka to ocena A+. Richard ma 7 lat. Lubi grać w koszykówkę i w gry komputerowe. Podobnie jego trzyletni brat Rafael. Za to Bridget uwielbia rysowanie i malowanie.

MAMA JAK KRÓLOWA
Ich mama Rania ma takie samo imię jak słynąca z urody królowa Jordanii. Rania mówi trochę po polsku, bo wychowała się w domu dziecka, prowadzonym w Jerozolimie przez polskie siostry elżbietanki. Tata Shibli jest elektrykiem, ale zna się też na innych pracach budowlanych. Cała rodzina mieszka w domu, w którym swoje mieszkania mają też dalsi krewni Ranii. Shibli dobudował do domu duży salon, w którym wisi m.in. zdjęcie Ranii z Janem Pawłem II, który w 2000 r. odwiedził Betlejem. W salonie jest też kilka wizerunków św. Jerzego. W Palestynie to bardzo popularny święty. Jego podobiznę można znaleźć nad wejściem do każdego chrześcijańskiego domu. – On bardzo pomaga – mówi z przekonaniem Shibli. – Trzeba tylko wierzyć. Dla niego i dla jego żony chrześcijańska wiara jest bardzo ważna. A w kraju, w którym większość to muzułmanie, nie jest łatwo wyznawać wiarę w Jezusa. Ale Rania i Shibli modlą się ze swoimi dziećmi i uczą je, że trzeba być dumnym z Tego, w kogo się wierzy. Jeśli na przykład uda im się zdobyć jakąś ładną rzecz, mówią: „Mamy to dzięki Panu Bogu”.

TRZY JĘZYKI W PRZEDSZKOLU
Dzieci Ranii i Shibliego chodzą do katolickiej szkoły, prowadzonej przez zgromadzenie zakonne braci szkolnych. Gdyby chodziły do szkoły publicznej, musiałyby się uczyć religii muzułmańskiej. Poza tym wszystkie trzy katolickie szkoły w Betlejem mają wysoki poziom. Już dzieci w wieku przedszkolnym uczą się w nich trzech języków: arabskiego, angielskiego i francuskiego. Szkoła katolicka jest płatna. Za każde dziecko trzeba zapłacić około 200 zł miesięcznie. Rodzicom czasem trudno zebrać pieniądze. W Betlejem nie zawsze można znaleźć pracę, a od Jerozolimy, odległej zaledwie o 10 km, mieszkańców oddziela 8-metrowy betonowy mur, którego strzeże izraelskie wojsko. Trzeba mieć specjalne pozwolenie, żeby przejść za ten mur. Zdarza się, że pan Shibli ma w Jerozolimie pracę, ale nie ma pozwolenia, żeby tam dojechać.

ZA MUREM
Na podwórku szkolnym dzieci grają w piłkę, a właściwie w puszkę nożną. – Nie ma problemów z dyscypliną w szkole. – Ale nasze dzieci są z natury głośniejsze i bardziej ruchliwe niż dzieci europejskie – mówi Michael Sansur, dyrektor szkoły. – Z powodu muru trudniej nam z uczniami jeździć na wycieczki. Wielu nie zna nawet świętych miejsc w Jerozolimie, choć mieszkają tak blisko – dodaje. Po szkole oprowadza nas jedna z nauczycielek Reina Hazboun. Wszyscy uczniowie noszą mundurki: sweterki i proste bluzy, których kolor zależy od wieku dzieci. Dekorują właśnie świąteczne choinki – plastikowe, bo w tym suchym i skalistym kraju zieleni jest bardzo mało. 26 grudnia odbędzie się szkolne bożonarodzeniowe przedstawienie teatralne. Będzie też spotkanie ze świętym Mikołajem. Co przyniesie małym Palestyńczykom? Najmłodszym – klocki lego i lalki, starszym – puzzle, domino, szachy i inne gry.

OBOWIĄZKI TRZYLATKÓW
W Palestynie dzieci obowiązkowo chodzą do przedszkola od 3. roku życia. Pierwszą klasę zaczynają jako sześciolatki. Tu też dyskutuje się, czy nie byłoby lepiej, gdyby nauka zaczynała się trochę później. – Te dyskusje nie mają końca – przyznaje pani Hazboun. Wchodzimy do szkolnej kaplicy. Co dwa tygodnie są tutaj odprawiane Msze i nabożeństwa – katolickie, prawosławne, syryjskie i ewangelickie, bo dzieci takich wyznań i obrządków chodzą do tej szkoły. Połowa uczniów to muzułmanie, którzy mają w tej szkole lekcje własnej religii. Łatwo ich poznać choćby po nazwiskach. Dzieci Arabów chrześcij an noszą zwykle imiona europejskie. Na przykład: Eduardo (Edward) czy Rafael (Rafał). Dzieci muzułmańskie mają imiona arabskie, np. Ahmed czy Mahmud. Życie w Palestynie nie jest łatwe. Wielu Palestyńczyków wyjeżdża na zawsze do Ameryki czy Europy. Shibli i Rania nie chcą wyjeżdżać. – To ziemia Jezusa – mówią. – I nasza ziemia – dodają.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.