Przyjaźń bez cukru

Martinez, lat 17

publikacja 16.08.2006 15:39

PRZYJAŹŃ BEZ CUKRU

Przyjaźń. Jeden z boskich napojów na tym zwykłym świecie.
Spożywaliśmy go na słodko z cukrem, wypijając jednym haustem.
Ale skończył się cukier...
Nikt z nas nie chciał się ruszyć po nową porcję.
A wystarczyło tylko parę kroków.

ODLOT

Nie mogę się doczekać
Ponownego odlotu do
Świata pod Powiekami...
Chcę odpocząć, Aki.

Twój samolot już gotowy,
No wskakuj mój pilocie!
Zaśnij z uśmiechem. Od tego
Zależy w jak przyjaznym miejscu
Świata pod Powiekami wylądujesz.
Niech teraz ta życzliwa żarówka
Światło swe wyłączy i niech ciemność
Hangar otworzy. Aki, proszę o zezwolenie na start!

ZWIECHA

Krytykuję powietrze za jego ciężkość i ostry suchy smak.
Przyglądam się gablotom, które są więzieniem dla ogłoszeń.
Spoglądam na ścianę...na to wielkie oko z pustą drewnianą źrenicą
Jak u starego mędrca.
A znajomi, czyli ci przyjaciele ot tak sobie
próbują odszukać we mnie
Przycisk RESET.

BLADE POMYSŁY

Moje pomysły bledną...
Pełne kompleksów,
nie chcą jeść żadnych propozycji...
Cierpią na ich nadmierny niedobór....
Moje pomysły bledną....
Są tak blade, że nie mogę na nie patrzeć,
Powoli je uśmiercam. No,
Bo po co mają się tak męczyć....

DRAMAT DOMATORA

Mój dom trzyma mnie w swoich objęciach...
Dosyć tych czułości! Proszę cię!
Jak widać, nie mogę z jego objęć
Wyrwać się. Mój dom, aż za bardzo mnie kocha.

***I ZNÓW TELEWIZJA UKAZAŁA CIĘ, PAPIEŻU

I znów telewizja ukazała cię, Papieżu.
Przez pryzmat filmowej taśmy i obiektywu kamery.
Tylu ludzi na to patrzyło! Tylu ludzi to ponownie połączyło!
Martwię się tylko, że za dzień lub dwa
Wszystko wróci do normy.
2 kwietnia, 2006r

CZARY-MARY CZARNEJ DAMY

Czarna Dama...nie podejrzewałem jej o to, że
Jest aż tak utalentowaną czarodziejką....
Potrafiła zamienić zwykłą chwilę
Na uśmiech, z którego- niczym lawa z wulkanu-
Wyleciała euforia, która chyba nie ma zamiaru zastygnąć.

POWIETRZE

Hej, Sophie! Czy ignorujesz to, co twoje oczy widzą?
Czy zmuszasz je, aby nie widziały mnie?
Chyba tak. Pewnie dlatego zawsze twoja twarz jest taka smutna...
Zresztą jestem dla Ciebie powietrzem...
Dobrze, że przynajmniej tym. Nie widzisz i nie wiesz niestety,
Że wdychasz i wydychasz mnie.
Ten proces tak prosty...wcale nie zastanawiasz się,
Że wdychasz i wydychasz mnie...powietrze.
Chociaż...proces ten jest dzięki Tobie przyjemny.
Dziękuję ci przynajmniej za to, księżniczko Sophie...

KLATKA

Usta me uwięzione są w klatce nieśmiałości.
Chciałyby coś powiedzieć, lecz nie mogą.
Nawet ich odwaga nie może przepiłować jej krat.
Siedzą w niej smutne. Czekają tylko na to,
Aby oczy opowiedziały im to, co widzą.
Przynajmniej wtedy się uśmiechają.
Oczy już nieraz słyszały, co szepcze Sophie.

O NUDO! PIĘKNA PANI!

O Nudo! Piękna Pani!
Dlaczego siedzi Pani
Sama przy tym stoliku
Na balu, który organizuje życie?
Czyżby Świat, szef kuchni
Przygotował według Pani niesmaczne potrawy?
Spójrzmy w menu.
Czy jakieś danie zasmakuje w ogóle Pani?
Weźmy na przykład...
Optymizm w szczęśliwym sosie lub
Słodycz z słodkości
I można by to popić napojem radości.
Szkoda, że Pani balowa kreacja
Na nic się nie zdała. Tyle przygotowań na nic!
Pani chyba zaraz sobie pójdzie...Błagam niech
Pani zostanie, posłucha występu Ciszy i zatańczy przy jej głosie
Wraz ze mną.

PUK, PUK. PROMIENIE SŁOŃCA

Puk, puk. Promienie słońca
Stukają do mojego okna.
Przynoszą mi na śniadanie
Ten wczesny poranek
Świeży jak poranny chleb
Posmarowany spokojem.
I jeszcze śpiew ptaków...
Idealny napój dla mych uszu.