To wszystko będzie na prywatnym jachcie o nazwie „Eclipse”. Jacht powstaje w Hamburgu na życzenie rosyjskiego miliardera Abramowicza. Ma być wodowany w przyszłym roku na Morzu Północnym.

Kolekcja jachtów
Niektórzy zbierają filiżanki, a Abramowicz kolekcjonuje jachty. I to nie byle jakie. Do niedawna miał cztery: „Grand Bleu”, „Pelorus”, „Ecstasea” i „Sussurro”. Ale „Grand Bleu” oddał wielkodusznie swojemu partnerowi w interesach. Jachty Abramowicza muszą być „naj” pod każdym względem. „Pelorus” na przykład ma 115 metrów długości. Abramowicz lubi go używać dla rozrywki. Ma on szyby kuloodporne, dwa lądowiska dla helikopterów, wewnętrzny basen, łaźnię parową, pokoje dla 22 gości i ponad 40-osobowej załogi. Do morskich podróży miliarder woli „Ecstasea” urządzonego w chińskim stylu. Prędkość tego jachtu sięga 40 węzłów. Jeśli pożycza, to tylko jacht „Sussurro” (około 50 m). Na nim też lubi organizować przyjęcia dla przyjaciół.

Kto da więcej?
„Eclipse”, który dopiero powstaje, ma mieć około 160 metrów długości. Oprócz lądowiska dla helikopterów, basenów i jacuzzi jacht będzie miał przy burtach specjalnie urządzenie błyskowe przeszkadzające w robieniu zdjęć stojącym na brzegu. To ostatnie dziwactwo podobno dla bezpieczeństwa pasażerów. Brytyjski dziennik „The Times” pisze, że jacht będzie miał szyby kuloodporne, a jeśli ma mieć system wykrywania pocisków, to również będzie miał broń do ich zestrzeliwania. „Eclipse” będzie obsługiwała 50-osobowa załoga dysponująca 3. łodziami motorowymi i 20 skuterami wodnymi. Do tego łódź podwodną, którą można uciec w razie niebezpieczeństwa. „Eclipse” ma szansę być największym jachtem świata. Choć podobno, gdy dowiedział się o tym następca szejka Dubaju, zamówił w stoczni w USA jacht długości 167 metrów. Abramowicz nie martwi się tym specjalnie. Wystarczy kilka przeróbek, by przedłużyć pokład i na pewno pokona szejka.