750 aut na sekundę

Jarosław Dudała

|

MGN 06/2010

publikacja 06.05.2010 10:23

Słynny islandzki wulkan, który sparaliżował ruch lotniczy w Europie, wyrzucał co sekundę 750 ton popiołu!

EYJAFJALLAJOKULL EYJAFJALLAJOKULL
fot. EAST NEWS/GOLLI/MORGUNBLADID/SIPA

Jak wygląda wulkan? To stożkowata góra, a na jej szczycie krater, czyli dziura, przez którą z głębi ziemi wydostają się dym, popiół i lawa. Tak powszechnie się wydaje. Nie do końca słusznie. Niektóre wulkany na Islandii to szczeliny, miejsca, w których ziemia jest jakby rozdarta. I przez to rozdarcie wydobywają się roztopione skały. Taki jest wulkan Eyja­allajokull. – Jego szczelina ma 2 kilometry długości. W pierwszych dniach wybuchu wyrzucał 750 ton popiołów na sekundę! Prasa pisała, że to tak, jakby co sekundę z wulkanu wyrzucanych było 750 toyot yaris – mówi s. Agnieszka, jedna z polskich karmelitanek bosych, mieszkających w klasztorze w miejscowości Hafnar­örður, niedaleko Reykjaviku, stolicy Islandii. To około 120 kilometrów od Eyja­allajokull.

NOC W ŚRODKU DNIA
– Wszystko zaczęło się w końcu marca – opowiada siostra – gdy na przełęczy pomiędzy dwoma lodowcami otworzył się wulkan szczelinowy. Lawa tryskała na 100, 200 metrów w górę. 10 kwietnia wulkan umilkł. Ale niedaleko, pod lodowcem grubości 200, 300 metrów, otworzył się wulkan Eyjaallajokull. Potężne masy lodu stopniały. Rwące rzeki, niosące popiół i skalne odłamki, zagroziły ludziom. – Opowiadali, że to był sądny dzień – mówi s. Agnieszka. – W środku dnia zrobiło się całkiem ciemno Woda i błoto zagroziły mostom. Żeby je ratować i umożliwić spływ wody do Atlantyku, Islandczycy zrobili wyrwy w jednej z głównych dróg tego kraju. W tym samym czasie do atmosfery przedostawały się ogromne ilości pyłu. – My tego nie widziałyśmy, bo wiatr wywiewał wszystko w drugą stronę, nad Europę – dodaje s. Agnieszka. – Ale na obszarach, na które opadał wulkaniczny popiół, ludzie dostali maski i okulary ochronne. Nie wolno było bez nich wychodzić. A najlepiej w ogóle zostać w domu. Rolników przestrzegano, by zadbali o zwierzęta. Gdyby owce zjadły trawę, na którą spadł popiół, mogłyby się zatruć, bo zawiera on dużo siarki i fluoru.

SZKODY DLA SAMOLOTÓW
Islandczycy są dumni, że potrafią świetnie radzić sobie podczas podobnych katastrof. Nauczyli się tego, bo ich kraj leży w miejscu, gdzie stykają się dwie wielkie płyty tektoniczne. Dlatego częste są tam trzęsienia ziemi, liczne wulkany, a gejzery (gorące źródła) są wręcz symbolem Islandii. Gorzej radzą sobie europejskie linie lotnicze. W wielu krajach samoloty pasażerskie nie mogły latać. Obawiano się katastrof z powodu popiołu znajdującego się w atmosferze. Jeśli dostałby się do silników, mógłby się stopić, a następnie osadzić na chłodniejszych częściach w postaci szkła. To wielkie straty dla linii lotniczych. Szacuje się, że polski LOT na przykład tracił kilkanaście milionów dolarów dziennie. Niestety, nie ma dla nich dobrych wieści. Po pierwsze dlatego, że Eyjaallajokull może nam jeszcze szkodzić nawet przez 2 lata. A po drugie dlatego, że kiedy budził się Eyjaallajokull, to wkrótce budził się też jego większy i groźniejszy brat – wulkan Katla. On też znany jest z wyrzucania do atmosfery potężnych ilości popiołu. Ostatni jego wybuch miał miejsce 78 lat temu.

Największe wybuchy wulkanów w ostatnich stu latach

1912 r. – WULKAN NOVARUPTA (Alaska, USA). Na położonej nieopodal wyspie Kodiak mieszkańcy przez dwa dni nie byli w stanie dojrzeć światła latarki, którą trzymali we własnych dłoniach.

1991 r. – WULKAN PINATUBO (Filipiny). Drugi pod względem wielkości wybuch wulkanu w XX w. Uwolnił około 5–6 kilometrów sześciennych materiału wulkanicznego.

1980 r. – GÓRA ŚWIĘTEJ HELENY (USA). Jego siła wybuchu była 20 tysięcy razy większa od bomby atomowej zrzuconej na Hiroszimę.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.