Karetki na dwóch kółkach

Weronika Gurdek

|

MGN 04/2009

publikacja 16.03.2009 16:43

Motocykl dojedzie na miejsce wypadku nawet w 4 minuty! – W zakorkowanym mieście to czasami jedyny sposób – mówi pielęgniarka, pani Małgosia.

Karetki na dwóch kółkach Ratownicy-rowerzyści patrolują ulice Krakowa fot. PAP/JACEK BEDNARCZYK

Na co dzień Małgorzata Borchólska pracuje w pogotowiu ratunkowym jako pielęgniarka i jednocześnie jako kierowca. W sezonie letnim na ulice Krakowa wyjeżdża... motocyklem ratowniczym jako ochotnik krakowskiej grupy ratowniczej „R2”.

Motocykl pod poduszką
Zawsze chciała mieć motocykl. – Tata zaraził mnie tą pasją – wspomina pani Małgosia. – Pamiętam, jak kupił mi słynnego komarka – takie połączenie roweru z motorem – tłumaczy. – Rewelacja, bo jak się zepsuł, to można było pedałować i jechać dalej. Nawet bez paliwa – śmieje się. – Później tata podarował mi poważniejszy sprzęt – opowiada dalej. – Któregoś dnia wróciłam ze szkoły, wchodzę do pokoju, a tu łóżko całe zasłonięte kocami. Tylko z boku wystawał kawałek koła...

Pani Małgosia pracuje w krakowskim pogotowiu ratunkowym. Jeździ erką jako pielęgniarka-kierowca. – Nie było to wcale proste, bo w przepisach nie ma takiego zawodu – uśmiecha się. – Ale dzięki mojej pani dyrektor udało się. Jestem drugą kobietą w Polsce, która prowadzi erkę – przyznaje z dumą. – Ta praca to mnóstwo satysfakcji. Szczególnie gdy wezwania kończą się dobrze – mówi pani Małgosia. – Kiedyś ciężarówka wiozła kamień, taki wielki otoczak. Był źle przymocowany i stoczył się z naczepy. Przeturlał się przez pas zieleni i wleciał na drugą jezdnię. Tam uderzył w samochód osobowy i... wpadł do środka! Jakimś cudem zmieścił się między kierowcą a pasażerem i wylądował na tylnym siedzeniu, raniąc niegroźnie tylko jedną osobę.

Ponad korkami
W zakorkowanym mieście motocykl może dotrzeć do poszkodowanego w wypadku nawet w 4 minuty! Nie ma nic gorszego dla ratownika medycznego niż to, gdy karetka na sygnale musi stać w korku. W wielkich miastach są wąskie ulice, nie ma gdzie zjechać, samochodów jest coraz więcej. Kiedy w końcu karetka przyjeżdża, ratownik motocyklista pomaga zespołowi erki. W Krakowie są dwa motocykle ratownicze. – Mamy ośmiu ratowników motocyklistów – mówi pani Małgosia. – Są też rowerzyści wyposażeni w sprzęt medyczny. Do akcji ruszamy w sezonie letnim. Zimą byłoby to zbyt niebezpieczne. Ratownicy ochotnicy dyżurują w piątki, soboty i niedziele. – Ciągle jest nas za mało. Szukamy nowych ludzi. Najlepiej po szkole pielęgniarskiej lub po ratownictwie medycznym.

Rafał do kwadratu
Grupę „R2” („Erkwadrat”), czyli ratownictwo medyczne na motorze i rowerze, sześć lat temu wymyślili dla krakowian ksiądz Zygmunt Kosowski i Krzysztof Kiełbasa. Pierwszy motocykl BMW kupił pan Krzysztof od niemieckich strażaków. Grupa powstała przy krakowskim stowarzyszeniu „Rafael”, którego patronem jest archanioł Rafał. Stąd ich nazwa: „R2”. Podwójna litera r pochodzi od Rafael Ratownik oraz od Rescue-Rider (ang. jeździec ratownik). Imię Rafał po hebrajsku oznacza „Bóg uzdrawia”. W Piśmie Świętym archanioł Rafał występuje w Księdze Tobiasza. Przybiera ludzką postać i młodego Tobiasza najpierw bezpiecznie prowadzi do celu podróży, a potem uzdrawia jego ojca. Archanioł Rafał czczony jest między innymi jako patron chorych, lekarzy i podróżujących. Nie mogli krakowscy ratownicy motocykliści z „R2” wybrać dla siebie i swej pracy lepszego patrona.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.