Grzegorz VII - rycerz wolnego Kościoła

Franciszek Kucharczak

|

MGN 07-08/2011

publikacja 03.06.2011 09:56

Oglądał największy triumf papiestwa nad władzą świecką i przez tę władzę zmarł na wygnaniu. Żadna klęska nigdy go nie złamała.

Grzegorz VII - rycerz wolnego Kościoła Ruiny zamku w Canossie w północnych Włoszech. To tu ukorzył się przed papieżem król Henryk IV. Papież był wtedy gościem Matyldy, hrabiny Toskanii, właścicielki zamku fot. WIKIPEDIA CC 3.0/ FRANZ XAVER

Przed bramą zamku w Canos sie, narażony na kaprysy surowej, styczniowej pogody, stał bosy mężczyzna ze zmierzwioną brodą. Ubrany był w szorstką tkaninę przypominającą worek. Przychodził tam uparcie przez trzy dni. Do pomieszczeń zamkowych dobiegało jego płaczliwe błaganie o litość. Gdyby był żebrakiem, dawno by się ktoś nad nim zlitował. Ale to był… król niemiecki i przyszły cesarz, Henryk IV.

KRÓL W WORKU
To wydarzenie z 1077 roku, rozegrane pod murami północnowłoskiego zamku, na zawsze przeszło do historii. Do dziś, gdy ktoś mówi: „muszę udać się do Canossy”, chce przez to powiedzieć, że uznaje się za pokonanego i pokornie prosi o przebaczenie. Król niemiecki Henryk IV udał się do Canossy, żeby prosić o przebaczenie papieża Grzegorza VII, który przebywał wtedy w zamku. A dokładnie chodziło mu o zdjęcie klątwy, jaką papież na niego rzucił. Jednak nie robił tego z powodu wyłączenia z Kościoła – takimi rzeczami się nie przejmował. Był przerażony, bo przekonał się, że jako człowiek wyklęty nie będzie mógł rządzić. Widział to już wyraźnie. Ledwie wieść o klątwie się rozeszła, zaczęli się od niego odwracać poddani. Opuścili go biskupi, nie chcieli go słuchać książęta, bo klątwa zwalniała ich z posłuszeństwa władcy. Zjechali się nawet książęta, żeby debatować nad złożeniem króla z tronu. A jeszcze niedawno to Henryk chciał rządzić wszystkim – również Kościołem. Sam wybierał biskupów i nadawał urzędy kościelne, a gdy papież się sprzeciwił, ogłosił, że Grzegorz VII nie jest papieżem, a nawet nazwał go „fałszywym mnichem” i wezwał Rzymian, żeby wybrali nowego papieża. Dlatego papież wyłączył króla z Kościoła. Ponieważ to podziałało, Henryk IV tak się upokorzył.

FAŁSZYWA SKRUCHA
Grzegorz VII, jako mnich benedyktyński znany pod imieniem Hildebrand, dobrze wiedział, że król pokutuje ze względu na zagrożony tron ziemski, a nie życie wieczne. To, co się potem stało, sam tak opisał w liście do biskupów i książąt niemieckich: „Król nie pierwej przestał błagać z wielkim płaczem zmiłowania apostolskiego i przebaczenia, aż u wszystkich, którzy tam przybyli i do których uszu owe jęki doszły wzbudził taką litość i takie współczucie, że wstawiając się za nim z wielu prośbami i łzami, wszyscy dziwili się niezwykłej zatwardziałości mego serca. A niektórzy nawet wołali, że jest w nas nie surowość apostolska, ale tyrańska srogość”. Papież, choć był znakomitym dyplomatą, był jeszcze lepszym kapłanem. Jako kapłan musiał wybaczyć. Na trzeci dzień ugiął się więc i zdjął z króla klątwę. Henryk IV odetchnął z ulgą i zaczął odbudowywać swoją władzę. Wcale nie zamierzał zrezygnować z decydowania o obsadzaniu biskupstw i mieszania się w każdy inny sposób w sprawy Kościoła. Trzy lata po Canossie zagroził papieżowi, że wybierze własnego antypapieża. Grzegorz VII znów rzucił na króla klątwę, ale tym razem już nie zrobiła takiego wrażenia. Henryk IV zwołał więc biskupów niemieckich na synod, a ci posłusznie zebrali się, gdzie kazał. W dodatku na jego żądanie zupełnie bezprawnie uchwalili, że Grzegorz VII nie jest papieżem i wybrali swojego „papieża”. Antypapież przyjął imię Klemens III i wraz z wojskiem królewskim udał się do Rzymu. Tam koronował Henryka na cesarza.

MIŁOWAŁEM SPRAWIEDLIWOŚĆ
Prawdziwy papież musiał uciekać. Schronił się w potężnym Zamku Anioła, nieopodal Watykanu. Przyszła mu na pomoc armia 30 tysięcy Normanów, którzy budowali swoje państwo na południu Włoch. Normanie uwolnili papieża, ale że sami byli niezłymi zbójami, Rzymianie zbuntowali się przeciwko nim. W odwecie Normanie splądrowali miasto i tym sposobem do reszty zniechęcili do siebie jego mieszkańców. W tej sytuacji również papież nie chciał pozostać w Rzymie. Normanie poprowadzili go na południe, do Salerno. Grzegorz VII był wyczerpany ciężkimi przejściami, ale ani na chwilę nie stracił przekonania, że walczy o słuszną sprawę.

Grzegorz VII Grzegorz VII
Wiedział, że Kościół nie może zależeć od władców świeckich i był gotów dalej walczyć o tę niezależność. Ciało jednak odmówiło mu posłuszeństwa. 25 maja 1085 roku zmarł. Kronikarz zapisał jego ostatnie słowa: „Miłowałem sprawiedliwość i nienawidziłem bezbożności. Dlatego umieram na wygnaniu”. Mówił prawdę – był człowiekiem Jezusa. Nigdy nie chodziło mu o nic innego jak tylko o chwałę Boga. Mimo porażki, jaką poniósł u końcu życia, umocnił Kościół. W rzeczywistości był zwycięzcą, o czym najlepiej świadczy fakt, że Kościół ogłosił go świętym.

Św. Grzegorz VII (1073–1085)
Mnich benedyktyński o imieniu Hildebrand. Współpracownik kolejnych papieży. Po śmierci papieża Aleksandra II tłum wzniósł okrzyk: „Hildebrand papieżem!”. Wybrano go jednogłośnie. Miał jasny umysł, potężną siłę woli i temperament. Z tego powodu bywał czasem „szorstki jak wiatr północny”. Chciał, żeby papież był zwierzchnikiem chrześcijańskich władców i ludów.

Miał nadzieję stworzyć „Państwo Boże”, w którym ludzie kierowaliby się nauką Jezusa Chrystusa. Dlatego postanowił usunąć z Kościoła wszelki brud. Wypowiedział wojnę handlowaniu urzędami kościelnymi, zażądał od kapłanów życia zgodnego z powołaniem. Zabronił też duchownym przyjmowania urzędów kościelnych z rąk świeckich władców. To wywołało ich sprzeciw, a szczególnie króla niemieckiego Henryka IV. Papież zwyciężył, ale na krótko. Później musiał udać się do Salerno, gdzie zmarł. Ogłoszony świętym w roku 1606.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.