Wierzę w duchy

MGN 11/2008

publikacja 20.10.2008 11:35

Rozmowa na temat

Jolanta Ditmer   Jolanta Ditmer
fot. JÓZEF WOLNY
Jolanta Ditmer

pracownik poligrafii, córka zmarłego siedem lat temu Andrzeja Ditmera

Mój tata zmarł siedem lat temu. Jednak po jego śmierci cały czas czułam (i nadal czuję) jego obecność. Pewnego razu miałam sen. Tata powiedział mi tak: „Umawialiśmy się, że będziemy sobie pomagać. A ty tak rzadko prosisz mnie o pomoc. Ale jak na Ciebie patrzę, to widzę, że sobie świetnie radzisz”.

Bardzo mnie ten sen uspokoił. Ale niedługo po tym poprosiłam tatę o konkretną pomoc. Mieszkałam w bardzo starej kamienicy, były problemy z ogrzewaniem, a zima tamtego roku była mroźna. Tata w tej kamienicy się urodził i bardzo chciał, żebym tam mieszkała.

Ale w końcu nie wytrzymałam i zapytałam go wprost: „Jesteś zadowolony, że ja tu tak marznę?”. I to była ostatnia zima w tym mieszkaniu. Okazało się, że dom został przeznaczony do rozbiórki.

Wyszłam wynieść śmieci, spojrzałam w niebo i pomyślałam: „Ciekawe, czy ja w ogóle dożyję tej przeprowadzki...”. Na drugi dzień w skrzynce pocztowej znalazłam list z urzędu miasta. Powiadomiono mnie o przydziale nowego mieszkania. Wiem, że załatwił mi to tata

 


Katarzyna Cudzich   Katarzyna Cudzich
fot. KS. IRENEUSZ OKARMUS
Katarzyna Cudzich

studentka, córka zmarłego pięć lat temu Andrzeja Cudzicha, kontrabasisty jazzowego

W tym roku mija pięć lat od śmierci mojego taty, a ja czuję, jakby to było wczoraj. Ale czy to znaczy, że ubieram się na czarno i siedzę w domu, bijąc głową o ścianę? Nie. Bo mój tata żyje. I jego miłość wciąż mnie prowadzi.

Czuję wyraźnie, że tata współpracuje z Bogiem. Wierzę, że od samego początku jest przed Jego tronem. Ostatnio ktoś zapytał mnie, czy modlę się przez jego wstawiennictwo.

Zawsze miałam problem ze zrozumieniem wstawiennictwa świętych. Nie pasowało mi to. Przecież mam kontakt z Jezusem, po co angażować „zwykłych” ludzi? Z drugiej strony zdałam sobie sprawę, że skoro mogłam prosić tatę o różne rzeczy, gdy żył na ziemi, to dlaczego nie mogę tego robić teraz, gdy jest tak blisko Boga?

I zaczęłam się modlić, tak trochę ze śmiechem: „Tatuś, widzisz, Bóg nie odpowiada na moje prośby, zrób coś!”. Od tego czasu dzieją się w moim życiu rzeczy, które tylko On mógłby wymyślić. Spełniają się moje największe marzenia. Otwieram oczy ze zdumienia, że coś takiego jest moim udziałem.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.