Wiatr w żagle

Piotr Sacha

|

MGN 07-08/2010

publikacja 01.06.2010 14:23

Wspinają się po ścianie. Składają budowle w „szkolnej legolandii”. Deskorolkarze szaleją na rampie. A gdy jest dobry wiatr, licealiści... ruszają z żaglami nad wodę.

Wiatr w żagle Piątek. Dobiega ósma. Czas na cotygodniową Mszę św fot. Henryk Przondziono

Podstawówka z wartościami, gimnazjum z pasją i liceum z przesłaniem. Tego, co kryje się pod tymi hasłami, szukamy w katolickiej Szkole z Charakterem w Gliwicach. Na początek szybka sonda: „Co oznacza: mieć charakter?” – To być dobrze wychowanym, pomagać ludziom w potrzebie, być miłym, móc się rozwijać, być wyjątkowym – padają kolejne odpowiedzi uczniów.

POKÓJ BEZ DRZWI
Choć w każdy piątek w całej szkole lekcje zaczynają się od dziewiątej, już za pięć ósma na korytarzu jest tłok. Za moment rozpocznie się Msza. W ten piątek wyróżniają się chłopcy w białych garniturach i dziewczynki w białych sukienkach. Mija właśnie rok od ich Pierwszej Komunii, którą przyjmowali w szkolnej kaplicy. O dobre dźwięki podczas Mszy dbać będzie szkolny zespół muzyczny. Tworzą go głównie dzieci, które popołudniami uczą się w szkole muzycznej. Grają na gitarach, skrzypcach, trąbce, altówce, oboju i keyboardach.
Naprzeciwko kaplicy pokój nauczycielski. Już na pierwszy rzut oka widać, że nauczyciele są otwarci. Dosłownie. Bo w tym pokoju nie ma... drzwi. – Nauczyciele nie zamykają się w swoim gronie, a dzienniki są dostępne dla wszystkich. Ufamy sobie – wyjaśnia dyrektor, Jacek Szyndler. Niedługo również rodzice będą mogli podglądać oceny swoich dzieci. Bo w internecie pojawi się elektroniczny dzienniczek ucznia.

STARA SZAFA
W szkolnej jadalni sączymy herbatę jagodową. Atmosfera jak w domu: na ścianach drewniane krzyże, w kredensie kolorowe kubki, a w akwarium pływają rybki. Nie brakuje nawet telewizora i konsoli do gier. – Tu jemy obiady – mówi czwartoklasistka Zuzia Michalewicz. – Zawsze zaczynamy od znaku krzyża. Zuzia jest naszą przewodniczką po zakamarkach szkoły. Każda klasa ma lekcje w swojej sali. W jednej z nich obok tablicy stoi stara szafa. – Co jest w środku? – pytam. – Narnia! – wybuchają śmiechem piątoklasiści. I zaczynają opowiadać o swojej „Podróży w 80 dni dookoła świata”, jednego z wielu szkolnych konkursów. – Najpierw wybierałam miejsce, z którego wyruszałam w podróż – opowiada Natalia Prokop. – To był Paryż. Potem opisywałam kolejne etapy drogi, tak jakbym naprawdę wędrowała dookoła świata. W kolejnym etapie wylosowałam Gruzję, o której teraz piszę. Na końcu czeka nas test. Zwycięzca wyruszy w prawdziwy rejs ze Szkołą pod Żaglami – emocjonuje się uczennica.

SZKOLNE SZCZYTY
Szkoła z Charakterem istnieje od 7 lat i ma już własną legendę, a dokładnie nieregularny brudnopis twórczy „Legenda”, czyli szkolną gazetkę. – Nasza gazetka ukazuje się wtedy, gdy dociera do mnie odpowiednia ilość tekstów – tłumaczy Wojtek Turecki z I klasy liceum, który składa w całość „Legendę”. – Teksty historyczne, relacje z wycieczek, wiersze... Staram się niczego nie poprawiać. Drobne błędy mogą się przydarzyć, w końcu to „brudnopis twórczy” – śmieje się redaktor. Oprócz biblioteki szkoła ma swoją filmotekę. W tej sali stoją wygodne kanapy, jest kominek, ogromny telewizor i mnóstwo filmów. – Tu spędziłam szkolnego sylwestra – mówi Zuzia. Mijamy kolejne niezwykłe sale. W „Legolandii” stoi wielki stół z mnóstwem klocków. Jest też specjalna sala do egzaminów i konkursów szkolnych. No i świetlica, gdzie można znaleźć dziesiątki ciekawych gier i zabaw. A wokół schodów, do czwartego piętra, pnie się ścianka wspinaczkowa. Dwa razy w tygodniu grupka chętnych pod okiem pani wuefistki wdrapuje się po ścianie na szkolne szczyty. Niektórzy absolwenci Szkoły z Charakterem wspinają się w Tatrach. – Tam, gdzie jest pasja, nie ma nudy – tłumaczy krótko pan dyrektor. – Najgorzej, gdy uczeń nie wie, co ze sobą zrobić – dodaje.

TRZASKI NA RAMPIE
Gdy tylko dopisze pogoda, szkolne podwórko pęka w szwach. Dzieci skaczą na batutach, szaleją na boisku do hokeja, na rolkach, jeżdżą na hulajnogach. A trzask deskorolki uderzającej o rampę, czy dźwięk rolek na grindboxie nikogo nie dziwią. Taki sprzęt zdobywają też sami uczniowie. – Wymieniają worki na śmieci, dbają o prządek w salach – mówi pan Jacek Szyndler. – Nie mamy sztabu sprzątaczek, a zaoszczędzone pieniądze możemy przeznaczyć na przykład na nowy grindbox – wyjaśnia. 220 uczniów swój charakter hartuje przez cały rok, zapraszając do szkoły ciekawych ludzi, czy uczestnicząc w szkolnych konferencjach naukowych. A część z nich dwa razy w roku prowadzi akcję charytatywną. W okolicy świąt Bożego Narodzenia i Wielkanocy przy szkole powstają ulica Wigilijna i ulica Paschalna. Tam gimnazjaliści i licealiści podają posiłek samotnym oraz bezdomnym mieszkańcom Gliwic.

CHATA, ŻAGLE I POKRZYWY
Uczniowie łapią wiatr w żagle – w przenośni i dosłownie. – Sprawdzamy pogodę w internecie. Jeśli jest dobry wiatr, zabieramy żagle, wsiadamy z nauczycielem do busa i ruszamy nad wodę – opowiada licealista Paweł Kopania. Niedaleko Gliwic, w Pławniowicach, mają swoją szkolną bazę żeglarską. Tu od maja do października pływają żaglówką, na deskach, na kajakach, a nawet na pontonie. Najwięksi zapaleńcy sportów wodnych wyjeżdżają na szkolne obozy za granicę. – Pływam od czterech lat. Wszystko zaczęło się na obozie w Danii od windsurfingu. Wciągnęło mnie – rzuca gimnazjalista Maciek Mieszalski. Młodsi spędzają wakacje w wiejskiej chacie pod Gliwicami. – Mieliśmy trudne warunki, bo wciąż lało. Niektórzy śmiali się, że byliśmy na obozie przetrwania – o ubiegłorocznym obozie w Widowie opowiadają Michał Sawicki i Ania Braszczok z trzeciej klasy. – Spaliśmy pod namiotami i jeździliśmy na rowerach – wspomina Michał. – I wycinaliśmy pokrzywy, żeby przedostać się do placu zabaw – wtrąca Ania. Teraz w chacie trwa remont. W przyszłości wokół nie tylko zakwitną kwiaty, ale będą też biegały zwierzęta...

 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.