PROGRAM ANTYWIRUSOWY

Rozmowa z ks. Markiem Dziewieckim, psychologiem, krajowym duszpasterzem powołań

publikacja 22.06.2007 09:33

PROGRAM ANTYWIRUSOWY

Czy Ksiądz ma sumienie?
– Podoba mi się to pytanie. Codziennie czuję, że moje sumienie czuwa nade mną, że mnie chroni, tak jak program antywirusowy ma chronić komputer. Gdy robię coś złego, to moje sumienie cierpi ze mną, a gdy naśladuję Pana Jezusa, to ono skacze we mnie z radości jak małe dziecko, a nawet jeszcze wyżej!

A czy widział Ksiądz swoje sumienie?
– Całkiem wprost, to nie, ale gdy patrzę sobie w oczy, to widzę, w jakim nastroju jest moje sumienie: czy jest radosne i spokojne, czy też smutne i zaniepokojone. Nie muszę widzieć mojego sumienia, by się z nim zaprzyjaźnić. Czuję moje sumienie, tak jak dziecko czuje obecność rodziców i przypomina sobie ich dobre rady także wtedy, gdy ich nie widzi.

Co to właściwie jest sumienie?
– Sumienie to niezwykły sejf, w którym Bóg złożył swoje marzenia o mnie, żebym stawał się człowiekiem świętym. Sumienie jest we mnie niewidzialną ręką niewidzialnego Boga, który kocha mnie nad życie. Chroni mnie przed złem. Sumienie to ambasador Boga w moim sercu. To najmądrzejszy ambasador na świecie! To także Boży budzik. Gdy dzwoni zwykły budzik, wtedy otwieramy oczy, by zobaczyć świat, a gdy dzwoni Boży budzik, to wtedy otwieramy oczy, by odróżniać dobro od zła.

Czy sumienie daje jakieś znaki?
– Oczywiście! Ambasador Boga nie może siedzieć cicho, zwłaszcza wtedy, gdy dzieje się ze mną coś złego. Sumienie tłumaczy, co powinienem zmienić, mobilizuje mnie do wysiłku i jest dumne, gdy postępuję jak dziecko Boga.
Czasem delikatnie o czymś przypomina, a czasem niemal krzyczy w moich myślach i przeżyciach. Sumienie potrafi nami potrząsać mocniej niż mistrz świata w zapasach w wadze ciężkiej! Kto ma coś poważnego na sumieniu, to tak się wierci niespokojnie, jakby miał ADHD albo jakiś inny problem.

Sumienie zawsze daje znaki?
– Zawsze! No, może z wyjątkiem snu. Ale niektórych ludzi sumienie budzi nawet w nocy. Nawet wtedy, gdy odpoczywam, sumienie podpowiada mi, że mądrzej jest poczytać „Małego Gościa”, zamiast godzinami siedzieć przed telewizorem czy komputerem.

Skąd sumienie wie, że coś jest dobre, a coś innego złe?
– Sumienie nie jest aż tak mądre, żeby samo o tym wiedziało. Ono podpowiada mi, jak mam postępować, bo zostało mądrze zaprogramowane przez Boga.

Czy sumienie może czasem źle podpowiadać?
– Niestety tak, ale wtedy nie jest to wina sumienia, ale człowieka, który potrafi wszystko zepsuć: sejf, przyjaźń, budzik… Może też wygonić z serca tego Bożego ambasadora albo zakneblować mu usta. Im gorzej się zachowujemy, im chętniej przebywamy w złym towarzystwie, tym bardziej psujemy nasze sumienie.

Kiedy sumienie właściwie podpowiada?
– Wtedy, gdy precyzyjnie odróżnia dobro od zła. Właściwe sumienie tłumaczy, że grzech mamy wtedy, gdy coś złego zrobimy świadomie i dobrowolnie, i gdy wiemy, że z naszego powodu cierpi Bóg. Ale nawet wtedy, gdy coś złego zrobimy niechcący, właściwe sumienie podpowiada, że trzeba przeprosić Boga i ludzi, i natychmiast poprawić postępowanie.

A co my możemy zrobić, żeby mieć właściwe sumienie?
– Odważnie przyznać się do własnych błędów. Tchórz nie może być człowiekiem sumienia! Najbardziej pomaga przyjaźń z Bogiem, z naszymi bliskimi i z samym sobą. Cenną pomocą są też codzienny rachunek sumienia i dobrze przeżywany sakrament pokuty oraz modlitwa o dar prawego sumienia.

A czy sumienie można „zamordować”?
– To twardo postawione pytanie. Mordercą własnego sumienia jest każdy, kto wypędził ze swego serca Bożego ambasadora i udaje, że sam jest ambasadorem Boga, a nawet samym Bogiem. Tak jak pierwsi rodzice, którzy wmówili sobie, że bez pomocy Boga odróżnią dobro od zła. Wiemy, co było później... Kto czyni wielkie zło, ten najpierw zamordował w sobie własne sumienie

Czy sumienie może przesadzić z „wyrzutami”, czy może „zagryźć na śmierć”?
– Czasami zdarza się, że sumienie przesadnie nas gryzie, staje się natrętne. Gdy robimy coś bardzo złego, to takie mocne wyrzuty sumienia mobilizują nas do zmiany. Ale zdarza się, że ktoś popada w rozpacz, jak Judasz. Kiedy kogoś „gryzie” sumienie, to trzeba dużo rozmawiać z Jezusem i z jakimś mądrym przyjacielem: z rodzicem, katechetą, spowiednikiem. Kto regularnie czyta „Małego Gościa”, ten będzie miał dobrze ustawione sumienie. Zwykle to nie sumienie nas stresuje, ale nasze złe zachowania, a zwłaszcza ich skutki!

Jakie są rodzaje sumienia?

– Sumienie może być błędne lub prawe. Błędne jest wtedy, gdy człowiek nie widzi nigdzie zła i wszystko toleruje, albo gdy każde zachowanie uważa za coś złego i wszędzie dopatruje się grzechu. Sumienie prawe bezbłędnie odróżnia dobro od zła. W jednej ze scen „Małego Księcia” pada stwierdzenie: „Będziesz sądzić samego siebie. To najtrudniejsze. Znacznie trudniej jest sądzić siebie niż bliźniego. Jeśli potrafisz dobrze siebie osądzić, będziesz naprawdę mądry”.

Co to znaczy kształtować sumienie?
– To znaczy szlachetnie wychowywać samego siebie, bo tylko człowiek mądry i dobry chce mieć dobrze wychowane sumienie. Inni ludzie wolą o sumieniu zapomnieć! Nasze sumienie jest wychowane przez samego Boga, a my mamy się uczyć wsłuchiwania w to, co ten ambasador Boga mówi nam w sercu. Odważne słuchanie sumienia to droga do świętości, czyli do największej radości. Tylko ludzie sumienia mogą cieszyć się życiem!

A może nie wszyscy mają sumienie, bo czasem mówi się o kimś, że jest bez sumienia?
– Każdy człowiek ma sumienie, tak jak każdy ma rozum. Mimo to nieraz mówimy, że ktoś „stracił” rozum. To jest przenośnia oznaczająca, że ten człowiek używa swego rozumu nierozumnie. Na przykład oszukuje samego siebie. Kto nie słucha swego sumienia albo kto je wypacza, ten wyrządza sobie wielką krzywdę. Gdy syn marnotrawny zaczął słuchać sumienia, to zastanowił się, wrócił do ojca i znowu był szczęśliwy. Człowiek, który nie słucha sumienia, nigdy nie będzie szczęśliwy.

Rozmawiała Gabriela Szulik