Rzym zdobyty

Piotr Sacha

|

MGN 09/2010

publikacja 19.08.2010 16:00

– Change? – chłopak z Belgii zaczepia nastolatka z Polski. – Change! – przytakuje Polak. I obaj wymieniają się kolorowymi chustkami.

Rzym zdobyty Każdy ministrant wrócił z Rzymu z kolorową chustą fot. ROMAN KOSZOWSKI

W pierwszych dniach sierpnia do Rzymu przyjechało ponad 50 tysięcy ministrantów z 17 krajów Europy. Kolorowy tłum wypełnił Plac Świętego Piotra. Przeważały jasnobeżowe chusty ministrantów z Niemiec. Polaków reprezentowało około 1000 ministrantów. Wśród nich 70 ministrantów z archidiecezji katowickiej.

NIEBIESKI W CENIE
Każdy dostał chustę ze znakiem pielgrzymki. – My mieliśmy niebieskie, było ich najmniej – opowiada Marek Niesobski z Rybnika -Wielopola. – Dlatego ministranci z różnych krajów podchodzili do nas i pytali: „Change?”. Chcieli się wymienić chustą. Każdemu zależało na tym kolorze – dodaje. Marek wrócił z czerwoną chustą. Dostał ją od ministrantki z Austrii. Tylko jedna chusta była biała. Założył ją Benedykt XVI. – Przypomina mi to czasy, kiedy sam byłem ministrantem – mówił później Ojciec Święty. Europejskie Spotkanie Ministrantów trwało dwa dni. Z Benedyktem XVI ministranci spotkali się drugiego dnia. – Jest was wielu! – mówił papież. – Na pokładzie śmigłowca przeleciałem nad Placem św. Piotra. Widziałem wszystkie kolory i obecną na tym placu radość. W ten sposób nie tylko tworzycie atmosferę święta, ale czynicie jeszcze radośniejszym moje serce. Dziękuję! – wołał po niemiecku papież.

BARIERKA, KRZESŁO I OCHRONIARZ
Do Polaków papież też miał specjalne słowo: – Wiem, że w Polsce wielu młodych ludzi chętnie podejmuje liturgiczną posługę przy ołtarzu, służąc wiernie Bogu i Kościołowi. – Byłem chyba najmłodszym ministrantem z Polski – mówi Arek Wodnicki z Rybnika-Chwałowic. Ma osiem lat. Służy od roku. – Widziałem z bliska papieża – mówi. – Spojrzałem mu w oczy, gdy przejeżdżał – dodaje. Na Placu Świętego Piotra grupę Arka dzieliły od Ojca Świętego tylko barierka, dwa krzesła i ochroniarz. Ośmiolatek z Chwałowic znalazł się też w gronie kilku ministrantów, którzy codziennie służyli do Mszy. Ampułki niósł razem z 21-letnim Danielem Grzonką, najstarszym w grupie. – Wielkim przeżyciem było to, że służyliśmy w jednej z kaplic Bazyliki Świętego Piotra – opowiada animator z Radlina. – Byliśmy w zakrystii i w takich miejscach, do których na co dzień nie każdy może wejść.

MINISTRANCI W SUTANNACH I MINISTRANTKI
Polskich ministrantów zaskoczył też strój ich watykańskich kolegów, którzy służą do Mszy w czerwonych sutannach i w komżach. I tak jak księża noszą... koloratki. Dziwili się też niektórzy, widząc na pielgrzymce dziewczęta... ministrantki. – Najładniejsze były Niemki – uśmiechają się chłopcy. – Ale tylko te polskiego pochodzenia – dodają. – Gdyby w naszych parafi ach były ministrantki, byłyby problemy – mówią ministranci z archidiecezji katowickiej. – Dlaczego? – pytam. – Bo przy ołtarzu chciałyby ustawiać wszystko po swojemu – śmieją się. Kolejna okazja, by na Placu Świętego Piotra wymienić się chustami z ministrantami z Europy, nadarzy się najwcześniej za cztery lub pięć lat.

Międzynarodowe Stowarzyszenie Ministrantów
Powstało w 1960 roku. Stowarzyszenie, które zajmowałoby się formacją ministrantów, wymyślili belgijski ks. Chanoine Rudolf Hoornaert z Brugii i niemiecki wikary Walter Hermann z Düsseldorfu. Jego nazwa to Coetus Internationalis Ministrantium (CIM). Pierwszą międzynarodową pielgrzymkę ministrantów do Rzymu Stowarzyszenie zorganizowało już w 1962 r. Wtedy ministrantów witał papież Jan XXIII. Kolejne pielgrzymki odbywały się w latach 1967, 1970, 1980, 1985, 1990, 1995, 2001, 2006 i 2010.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.