Pleo, Plugonka, Plista i inni

Piotr Sacha

|

MGN 09/2010

publikacja 19.08.2010 15:28

145 lat temu książę pszczyński wymienił się z carem Rosji dwudziestoma jeleniami na cztery żubry. Zapoczątkował wielki ród żubrów na litery Pl.

Pleo, Plugonka, Plista i inni Plugonka nie rozstaje się ze swoim kilkumiesięcznym cielątkiem fot. HENRYK PRZONDZIONO

Na ulicy Żubra w Jankowicach koło Pszczyny na Górnym Śląsku, u wrót Rezerwatu „Żubrowisko”, mierzy nas wzrokiem Pleo. Ma blisko 170 cm wysokości i waży około 600 kilogramów. Skończył dopiero osiem lat, więc na pewno jeszcze podrośnie. Pleo przewodzi żubrom w pokazowej zagrodzie.

LORNETKĄ W ŻUBRA
Dwukilometrowa ścieżka leśna prowadzi wokół terenu, gdzie żyje szóstka żubrów. By poznać zwyczaje największych europejskich ssaków, wystarczy mieć lornetkę i dużo czasu. Po drugiej stronie ścieżki jest olbrzymi rezerwat, gdzie mieszkają kolejne 32 żubry. – Czy to możliwe, by oko w oko spotkać się z żubrem w rezerwacie? – pytam leśniczego, pana Wojciecha Tęsiorowskiego. – Zwierzęta mają dla siebie 740 hektarów lasu. Żeby je spotkać, trzeba znać miejsca, w których je czasem dokarmiamy – odpowiada leśniczy. – Turyści nie mogą wejść do rezerwatu. Ale za to każdy może odwiedzić zagrodę – dodaje. A w zagrodzie właśnie pora porannego posiłku. Zwierzęta zajadają swój przysmak: siano i ugniecioną mieszankę kilku rodzajów zbóż. Żubr potrafi  też sam znaleźć pożywienie. Chętnie zjada maliny, jeżyny czy młode drzewka. Po śniadaniu żubrza krowa Plugonka ociera się o gałęzie. Po zimie nie zrzuciła jeszcze do końca swojej sierści. Żubry dbają też o skórę inaczej. Urządzają kąpiele, tarzając się w piachu. Plugonka nawet na chwilę nie opuszcza swojego kilkumiesięcznego cielątka. Tata Pleo natomiast chodzi własnymi ścieżkami.

PL, PO LUB KA
W Jankowicach zwykle w sierpniu do stada dołącza byk. Wtedy zaczynają się gody. Za dziewięć miesięcy można spodziewać się narodzin cielątka. A z narodzinami pojawi się pytanie: jakie imię wybrać dla małego żubra? Żubry przychodzące na świat w pszczyńskich lasach mają imiona zaczynające się od liter „Pl”. To początek słowa Pless. Tak kiedyś nazywała się Pszczyna, leżąc w granicach Niemiec. Imiona żubrów z innych polskich hodowli zaczynają się od „Po”. Chyba że zwierzę odłowiono ze stada żyjącego na wolności, np. w Puszczy Białowieskiej – wtedy jego imię zaczyna się od „Ka”. W pszczyńskim parku, gdzie również można spotkać żubry, rodzinę tworzą Plawiant, Plista, Porcja, Placka i Plarip. – Ich dzień, to przeważnie leniuchowanie – uśmiecha się pan Piotr Furczyk opiekujący się zagrodą. – Żubry należą do przeżuwaczy. Mają czterokomorowy żołądek. I długo trawią pokarm – wyjaśnia. Stadu przewodzi byk Plawiant – największy w grupie. Najmłodszy, byczek Plarip, urodził się w zeszłym roku i jest jeszcze pod opieką swojej mamy Plisty. Gdy wlecze się z tyłu, krowa chrumka znacząco, by się nie ociągał. Żubry, choć podobne do siebie, można rozpoznać. – Rozróżniamy je po szczegółach w budowie, a nawet po cechach charakteru – tłumaczy pan Piotr. – Plista na przykład jest agresywniejsza od Porcji, Plawiant zrobiłby wszystko dla jedzenia, a Plarip jest ciekawy świata i wszędzie zagląda. Z kolei Placka bywa nieco ślamazarna, na wszystko ma czas – opowiada opiekun zwierząt. Zimą wszystkie zwierzęta dostają od dzieci z okolicznych szkół... żołędzie. Jesienią uczniowie biorą udział w konkursie. Wygrywają ci, którzy uzbierają najwięcej żołędzi i kasztanów dla żubrów. Ostatnio udało się w magazynie zebrać trzy tony żołędzi. Zapas wystarczył na pięć miesięcy, od grudnia do kwietnia.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.