Nr 1/2005

publikacja 07.12.2006 11:57

Przychodzi pies do restauracji:
– Poproszę lody truskawkowe.
Zdziwiona sprzedawczyni mówi do koleżanki:
– Patrz! Pies zamówił lody truskawkowe
– Tak, to dziwne, zawsze brał czekoladowe.
Nadesłała Patrycja Mrowiec z Chorzowa

Mama do syna:
– Wszystkie dzieci pomagają w domu, tylko ty całymi dniami leżysz na tapczanie.
– Ależ mamo, przecież sama mówiłaś, że powinienem być inny niż wszyscy.
Nadesłała Patrycja Matlok z Zabrza

Syn pyta ojca.
– Tato, co to jest urlop?
– Urlop, synku, to taki czas, kiedy przestaje się robić to, co każe szef, a zaczyna to, co każe żona.
Nadesłała Marysia Wawrzyniakz Bierutowa

Wakacje, tłok w pociągu, nagle ktoś woła:
– Jest lekarz w pociągu?
– Jestem! – krzyczy jeden z pasażerów i przeciska się przez tłum.
Wreszcie dociera do wołającego, a ten pyta:
– Choroba gardła na sześć liter?

Nadesłała Maria Łach ze Złotej
– Kim będziesz, jak dorośniesz?
– Lekarzem, bo tak chce tata, prawnikiem, bo tak chce mama, a na końcu zostanę kominiarzem, żeby i sobie zrobić przyjemność.
Nadesłała Monika Garbala z Radzynia Podlaskiego

Dwie blondynki siedzą nad morzem. Jedna wkłada palec do wody i mówi:
– Ale słona.
Druga przynosi torebkę z cukrem i wsypuje do wody. Pierwsza próbuje wodę ponownie.
– Nadal jest okropnie słona!
– Dziwisz się? Przecież nie zamieszałaś!
Nadesłała Marzena Zawada z Kupienina

– Zbysiu, ściągnij czapkę – prosi nauczyciel.
– Przecież sam pan mówił: „Żadnego ściągania na lekcji”.
Nadesłała Milena Jędrzejewska

– Tato, umiesz się podpisać z zamkniętymi oczami? – pyta Jaś.
– Oczywiście! – odpowiada tata.
– To podpisz się w moim dzienniczku.
Nadesłał Andrzej Kastelik z Kalnej

Podczas rejsu statkiem blondynka próbuje nawiązać rozmowę ze współpasażerką:
– Przepraszam, czy pani też płynie tym statkiem?
Magdalena Indeka z Pszczyny

– Jasiu, zobacz jaki śmieszny zamszowy ziemniak.
– Nie, Małgosiu, to kiwi. Z tego robi się pastę do butów.

Pani na lekcji mówi do uczniów:
– Dzieci, bądźcie tak cicho, żeby było słychać przelatującą muchę.
Po 5 minutach Jaś prosi:
– Niech pani już wypuści tą muchę.
Nadesłała Katarzyna Sawecka z Rudnik

Turysta w górach spotyka bacę niosącego na rękach owieczkę i pyta go:
– Baco, gdzie jest Dolina Kościeliska?
– Potrzymojcie panocku owieczkę!
Turysta odbiera owieczkę z rąk bacy, a ten rozkłada ręce i mówi:
– Ni mom pojęcia!
Nadesłała Emilia Rolak z Zemborzyc Terszyńskich

– Panie doktorze, dlaczego mój mąż mówi przez sen?
– Bo, pewnie za dnia nie daje mu pani dojść do słowa!

Mała Monika rozwiązuje krzyżówkę i pyta:
– Tato, co to jest: „Symbol końca życia”?
– Ślub.
Nadesłała Róża Obuchowska z Bierunia

Jaś mówi do mamy:
– Wiesz, mamo, dziś na chemii testowaliśmy środki wybuchowe.
– Dobrze, Jasiu, dobrze. A na którą idziesz jutro do szkoły?
– Do jakiej szkoły?
Nadesłała Marta Wiercicka z Piaseczna