„Tańcząca” procesja w księstwie Lichtenstein

kai/p

publikacja 04.06.2009 11:38


Trzy podskoki do przodu i dwa wstecz – w takim rytmie przebiegała „taneczna procesja" w księstwie Lichtenstein ku czci średniowiecznego świętego Willibrorda.

Odbywa się ona co roku we wtorek po uroczystości Zesłania Ducha Świętego. Z tej okazji do niewielkiego miasteczka Echternach przybyło 2 czerwca kilkanaście tysięcy osób, głównie z krajów Beneluksu, Francji oraz z Niemiec.

Tegoroczną procesję poprzedziła Msza św. pontyfikalna w bazylice w Enternach. Liturgię sprawowało kilkunastu biskupów z różnych diecezji niemieckich, francuskich, belgijskich i holenderskich, na czele z arcybiskupem Luksemburga Fernandem Franckiem, a przewodniczył jej metropolita Kolonii, kard. Joachim Meisner. W Mszy św. uczestniczył też Polak, ks. prałat Tomasz Grysa, reprezentujący nuncjusza apostolskiego w Luksemburgu.
Liczące 4 tys. mieszkańców Echternach jest jednym z ciekawszych miast Lichtensteinu i głównym miejscem pielgrzymkowym tego księstwa. Miasto wyrosło wokół opactwa założonego w VIII w. przez św. Willibrorda (658-739), który wsławił się zdolnością uzdrawiania chorych na epilepsję. Pamiątką działalności świętego są procesje wokół jego grobu.

Niezwykłość tych procesji polega na tym, że pątnicy, po cztery osoby w jednym rzędzie, przesuwają się naprzód podskakując i trzymając za rogi białe chusty. Wykonują trzy kroki do przodu, dwa wstecz, a potem jeden w prawo i jeden w lewo. Kobiety idą w białych bluzkach i ciemnych spódnicach a mężczyźni w białych koszulach i czarnych spodniach. Na czele kroczy miejscowa orkiestra w odświętnych uniformach, niesie się też figurkę świętego. Trwająca około godziny procesja kończy się u grobu św. Willibrorda w krypcie bazyliki.

Tradycja mówi, że pierwsze pielgrzymki przybywały do grobu św. Willibrorda już
w XV w., kiedy w okolicy wybuchła epidemia pląsawicy.
Św. Willibrord jest czczony w Luksemburgu podobnie jak u nas św. Wojciech.