Fuwa i olimpijskie zwierzaki

Rzeczpospolita/k

publikacja 05.08.2008 13:29

Na sportowców i kibiców czeka w Pekinie drużyna maskotek zwanych Fuwa. Pierwsze sylaby ich imion to powitanie - podaje Rzeczpospolita.

Bei Jing Huan Ying Ni to znaczy: Witamy w Pekinie.

Fuwa według starej chińskiej tradycji to symboliczne, zapisane w znakach, przekazanie dobrych życzeń.

Pięć maskotek przypomina małe rozbawione dzieci, ale każda kryje głębsze znaczenia odwołujące się do kultury chińskiej i symboliki olimpijskiej.

Ich liczba i kolory (niebieski, czarny, czerwony, żółty, zielony) nawiązują do kółek olimpijskich.

Każda z postaci ma oryginalne nakrycie głowy z ornamentami zaczerpniętymi z folkloru, sztuki i zdobnictwa chińskiego. Symbolami wody, lasu, ognia, ziemi i nieba.

Centralną postacią w kolorze płomiennej czerwieni jest Huanhuan – dziecko żywiołu ognia, znak ognia olimpijskiego. Ma wzmacniać sportowego ducha.

Każda Fuwa nosi własne dwusylabowe imię. Beibei to ryba, oznacza dobrobyt i powodzenie.

Jingjing to panda, która uosabia pojednanie człowieka z naturą i przekazuje życzenia szczęścia.

Nini to jaskółka. Unosi nas w przestworza, symbolizując nieskończoność niebiańskiej przestrzeni. Kształty chińskich dziecięcych latawców są wzorowane na tych ptakach. Jaskółka życzy powodzenia.

Historia olimpijskich maskotek liczy 40 lat. Pierwsza pojawiła się na zimowej olimpiadzie w Grenoble w 1968.

Był to mały sportowiec Schuss, który szusował na nartach. W pełni oficjalną maskotką został cztery lata później w Monachium jamnik Waldi.

Kolejni olimpijscy reprezentanci to najczęściej zwierzaki. Bóbr Amik był przepasany czerwoną wstęgą w Montrealu w 1976 roku. Symbolicznym bohaterem olimpiady w Moskwie był niedźwiedź Misza, zaprojektowany przez ilustratora książek dla dzieci Wiktora Cziżikowa.

W Seulu w 1988 witał przybyszów przyjacielski tygrys Hodori – popularny w koreańskich legendach.

Orzeł Sam w Los Angeles w 1984 – w cylindrze i z pochodnią olimpijską – upodabniał się do disneyowskich bohaterów.