publikacja 20.11.2025 10:13
Wszystkie popołudnia w październiku mieli zarezerwowane. Plan był jeden: Różaniec w kościele.
– Po latach widzę, że oddanie się pod opiekę Maryi procentuje – mówi pani Marzena, która – podobnie jak córki – jako dziewczynka należała do Dzieci Maryi
Monika Juroszek-Koc
Jesteśmy w domu państwa Marzeny i Mateusza Zogatów. Już w drzwiach wita nas uśmiechnięta Helenka, chwilę później pojawia się Kuba, a za nim tupta mały Józek. Jest też Lilka, najstarsza. Ona czeka w swoim pokoju.
Postanowienie przed Komunią
Jest koniec października, dziewczynki właśnie wróciły ze szkoły. Coś zjedzą i zaraz pójdą na Różaniec. To już ostatnie dni ich codziennej modlitwy w kościele.
– Lubicie modlić się na różańcu? – pytam. – Taaak! – odpowiada zdecydowanie Lilka. – To jest dość długa, ale prosta modlitwa – dodaje. – To zależy od dnia. Czasem kusi, żeby nie iść na Różaniec do kościoła – przyznaje Helenka. – Ciągle modlimy się „Zdrowaś, Maryjo” i „Ojcze nasz”, wystarczy więc umieć te modlitwy i już odmawia się cały Różaniec – cieszą się dziewczynki.
Helenka w tym roku przygotowuje się do Pierwszej Komunii Świętej. Już nie może się doczekać. Właśnie dlatego postanowiła codziennie być na Różańcu. Lilka jest już w szóstej klasie. Do Dzieci Maryi zapisała się jako pierwszoklasistka. Teraz jest animatorką. – Bardzo lubię nasze spotkania – mówi. – Spotykam koleżanki, rozmawiamy i razem poznajemy Maryję i Boga. A od pani katechetki dostałam wskazówki, jak mam prowadzić spotkania – opowiada. – Ale mogę też zawsze coś dodać od siebie. Ostatnio na przykład robiłam spotkanie o Janie Pawle II, przygotowałam o nim tekst, moja koleżanka wydrukowała kolorowanki dla dzieci, była też historyjka o papieżu Polaku.
Szachy i cynamonki
Lilka w tym roku razem z całą rodziną była przy grobie Ojca Świętego Jana Pawła II na Watykanie, więc o papieżu z Polski wie już całkiem sporo.
Helenka na spotkania Dzieci Maryi też chodzi od pierwszej klasy. Teraz jest uczennicą trzeciej klasy, a Lilka jest jej animatorką. Kiedyś obie chciałyby dołączyć do grupy oazowej.
Niedawno Lilka pojechała do Katowic na spotkanie grup Dzieci Maryi. Dzieci razem śpiewały, modliły się na wieczornej adoracji aż do północy. – Trochę chciało mi się spać… – przyznaje Lilka. – A potem nie umiałam zasnąć – uśmiecha się. – Następnego dnia była Msza i przyjmowaliśmy Komunię Świętą pod dwiema postaciami! – opowiada.
Lilka bardzo lubi rysować i lepić z plasteliny. A w szkole najchętniej uczy się matematyki. Helenka też lubi rysować. – I jestem bardzo dobra z WF-u – przyznaje z dumą. Czasem siostry bawią się razem z młodszymi braćmi: Kubą, który właśnie rozpoczął przygodę ze szkołą, i prawie dwuletnim Józkiem. – Czasem bawimy się autkami, a czasem lalkami – uśmiecha się Helenka. – I lubimy też grać w szachy – dodaje. Chodzą zresztą na kółko szachowe. – I na kółko kulinarne – dodaje Lilka. – Ja uwielbiam gotować. Sama piekę cynamonki i potrafię ugotować zupę – uśmiecha się.
Maryja uwalnia głowę
Mama sympatycznej czwórki z Istebnej jako dziewczynka również należała do Dzieci Maryi. – Nie pamiętam już, jak to się stało, że dołączyłam do tej wspólnoty, pewnie jakaś koleżanka mnie namówiła – przyznaje pani Marzena. – Wiele razy opowiadałam córkom o tym, że bardzo mi się podobały tamte spotkania. Koleżanki Lilki należały już do Dzieci Maryi, więc i ona stwierdziła, że spróbuje. I tak się jej spodobało, że została do dziś. Dziecko nie rozumie dokładnie, co oznacza bycie Dzieckiem Maryi, teraz widzę, że oddanie się pod opiekę Maryi procentuje. To zostaje na całe życie. Maryja nie zostawia swoich dzieci, Ona na pewno mi pomaga w codzienności – mówi pani Marzena. – Gdy mam dużo na głowie, to o pomoc proszę Maryję, powierzam jej moje dzieci, naszą rodzinę i różne sprawy.
Codzienne chodzenie na Różaniec było niełatwym wyzwaniem. Kiedy mama ze starszymi szła do kościoła, to tata z młodszymi musiał zostać w domu. – Na popołudnie w październiku niczego dodatkowego nie planowaliśmy, bo wiedzieliśmy, że obowiązkowo idziemy na Różaniec – mówi mama Marzena i przyznaje, że czasem i dla nich, dorosłych, było to męczące, i nieraz kusiło, żeby sobie odpuścić, ale dzieci najbardziej motywują...
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
już od 14,90 zł