publikacja 20.11.2025 10:14
Był najmłodszym ministrantem w parafii. Pierwszy raz przy ołtarzu stanął tuż po Wczesnej Komunii. Nieco później rozpoczął naukę gry na trąbce.
– Początki gry na trąbce są dość skomplikowane, ale potem robi się coraz łatwiej – przyznaje Janek
Roman Koszowski /Foto Gość
Janek Żemła z Katowic muzykowanie i służbę przy ołtarzu ma we krwi. Gdy miał niecałe pięć lat, usłyszał w kościele, jak ksiądz mówił o Wczesnej Komunii dzieci. W domu zapytał, czy też tak mógłby. „Najpierw musisz przestać spać w kościele” – odpowiedziała mama. Janek posłuchał. Nie miał jeszcze sześciu lat, gdy po raz pierwszy przyjął Jezusa do swojego serca.
Nic nie stoi na przeszkodzie
Kiedy tylko po Komunii skończył się biały tydzień, od razu w pierwszą niedzielę Janek dołączył do ministrantów. – Komunię przyjął w maju, a w wakacje chodził codziennie na ósmą do kościoła, żeby nauczyć się służenia – opowiada mama Janka. – Córka miała wtedy roczek, wcześnie wstawała, więc szłam z nią na spacer, a Jasio biegł do świątyni.
I do dziś Janek jest ministrantem. – Służę już ponad 10 lat. Teraz jestem kandydatem na animatora, chciałbym dostać krzyż animatorski – mówi. – To mnie ciągnie od dawna i myślę, że ministrantura ukształtowała moje życie – dodaje.
Tata Janka też był ministrantem, podobnie jak wujek i dziadek. – Podoba mi się odpowiedzialność, jaka wiąże się z posługą ministranta – przyznaje nastolatek. – W niedzielę i tak jestem w kościele, więc czemu by nie służyć? A w tygodniu… to dobra odskocznia od szkolnych obowiązków.
Matematyka i planszówki
Janek chodzi do drugiej klasy liceum. Bardzo lubi matematykę. – W podstawówce mama zapisała mnie na dodatkowe zajęcia, przerabialiśmy materiał do przodu i chyba dzięki temu zainteresowałem się matematyką – opowiada. – Potem w ósmej klasie wygrałem sporo konkursów związanych z tym przedmiotem. Przeszedłem m.in. do finału ogólnopolskiej olimpiady z matematyki – mówi.
Janek chodzi również do szkoły muzycznej. Od pierwszej klasy szkoły podstawowej gra na trąbce i ma bardzo dobre wyniki. – Mama gra na wiolonczeli, ciocie na skrzypcach, wujek na pianinie, dziadkowie na akordeonie, jeden z dziadków gra też na organach, tata na gitarze, a siostra na flecie – wylicza. – Muzykowanie jest u nas rodzinne. Początki gry na trąbce są dość skomplikowane, ale potem robi się coraz łatwiej – uśmiecha się.
W wolnym czasie lubi grać w gry strategiczne i uwielbia planszówki. Ma ich całkiem sporą kolekcję. – Lubię te bardziej skomplikowane – przyznaje. – Strategiczne, kooperacyjne… – A z kim grasz najczęściej? – pytam. – Z rodziną i z kolegami – mówi.
W klasie wiedzą, że Janek jest ministrantem. – Nie mam problemu z tym, żeby się do tego przyznać – mówi.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
już od 14,90 zł