publikacja 20.11.2025 10:14
O tym, że warto w życiu na coś czekać i że samo oczekiwanie może być niezwykłą przygodą, mówią muzycy i tancerka.
Marcin Wyrostek
Jacek Bednarczyk /PAP
Marcin Wyrostek
muzyk, akordeonista
– Niecierpliwie z moją żoną czekaliśmy na narodziny naszego synka. Cokolwiek w życiu się robi, warto czekać i do czegoś dążyć. Nawet jeśli przed nami trudna droga. Czekając na dziecko, człowiek przygotowuje pokój, przynajmniej w teorii poznaje, jak wygląda życie z noworodkiem… i to jest niezwykle ciekawa podróż.
Jeśli coś nagle spadałoby nam z nieba, samo z siebie, nie miałoby to takiej wartości jak coś, co poprzedzone jest czasem przygotowań, niecierpliwości i pytań, jakie rodzą się w głowie. Odpowiedzi przyjdą we właściwym czasie.
Kiedy czekam na koncerty, projekty, kiedy przygotowuję się do różnych wydarzeń i to trwa miesiącami, to wiem, że dzięki temu się rozwijam. Czas poszukiwania, opanowywania nowego materiału, czytania, rozumienia tego, co się gra – to właśnie mnie rozwija. Nie tyle czas koncertu, co czekanie.
Ida Nowakowska
tancerka, aktorka, prezenterka
– Pamiętam, jak bardzo czekałam na narodziny mojego synka. To był najważniejszy i najszczęśliwszy czas oczekiwania w moim życiu, pełen radości, spokoju i miłości, która rosła z każdym dniem. Pamiętam, jak modliłam się wtedy o każdy jego oddech, o każdy uśmiech i o to, aby zawsze miał w sercu Boga, który będzie go prowadzić przez życie.
A teraz, w Adwencie, już razem z naszym małym Maksymilianem Markiem czekamy na narodziny Pana Jezusa, chodzimy na rekolekcje adwentowe, przygotowując serca na Jego przyjście. To czekanie ma w sobie podobne światło – tę samą tęsknotę i nadzieję, że przyjdzie Ktoś, kto wszystko przemienia.
Jezus rozświetla każdy mrok i przypomina, że prawdziwe szczęście rodzi się w sercu – w tym małym, cichym żłóbku. I tak jak kiedyś moje serce biło radością na narodziny synka, dziś bije wraz z Maksymilianem z tęsknoty i wdzięczności za Boże światło, które przychodzi do nas w Jezusie.
Adam Szewczyk
gitarzysta, kompozytor, autor roratnej piosenki „Ja, Biały Lew”
– Mam już swoje lata, sukces dawno powinien przyjść, a ja wciąż czekam, aż zrobię karierę zawodową. (śmiech) Mówię całkiem serio, jestem bardzo pracowity i nie wiem, czy to jest jakieś narzekanie, ale cały czas czekam, aż ta moja praca wyda taki owoc, który da mi poczucie spełnienia. Jak dwudziestolatek rozpędzony w swojej pasji...
Z drugiej strony czekanie na coś, czego pragniesz, co kochasz, co jest dla ciebie ważne, być może jest większą frajdą, niż dobiegnięcie do mety. To mi pomaga się nie zniechęcić, mimo że owoce, o których wcześniej mówiłem, nie są takie, jakbym sobie wymarzył. Tak kocham to, co robię, swoją pracę, że być może to jest moje zwycięstwo. Cały czas pracuję, wymyślam, nagrywam, jeżdżę... I to jest chyba największy cud w tym wszystkim.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
już od 14,90 zł