Ta obecność wszystko zmienia

Rozmawiała Joanna Kojda

Mały Gość 12/2025 |

publikacja 20.11.2025 10:14

O czekaniu, przychodzeniu i przygotowywaniu na najważniejsze wydarzenia w dziejach ludzkości opowiada ks. Marcin Moj, biblista.

– Lampiony są symbolem Chrystusa rozświetlającego ciemności grzechu – wyjaśnia ks. Marcin Moj – Lampiony są symbolem Chrystusa rozświetlającego ciemności grzechu – wyjaśnia ks. Marcin Moj
Roman Koszowski /Foto Gość

Mały Gość Niedzielny: Lubi Ksiądz Adwent?

ks. Marcin Moj: Lubię, bo kojarzy mi się on z dzieciństwem, kiedy chodziłem na roraty, na których zawsze dowiadywałem się czegoś nowego. Wyczekiwanie, przygotowywanie, to wszystko sprawiało, że o wiele lepiej przeżywało mi się Boże Narodzenie.

A taki wyjątkowy Adwent w Księdza życiu?

Chyba nie miałem jakiegoś wyjątkowego Adwentu. Pamiętam te z dzieciństwa, kiedy trzeba było rano wstać i iść do kościoła z lampionem. Pamiętam też kalendarz adwentowy. A już jako dorosły kiedyś, w czasie Adwentu, słuchałem rozważań ojca Adama Szustaka. Każdy Adwent mobilizuje mnie do tego, żeby zrobić coś więcej i dobrze przygotować się na święta.

Adwent przygotowuje nas do Bożego Narodzenia. Ale to również czas, który przypomina o innym oczekiwaniu…

Rzeczywiście, najpierw, do 16 grudnia, Adwent przypomina o oczekiwaniu na powtórne przyjście Chrystusa. A od drugiej połowy grudnia zaczynamy bezpośrednie przygotowanie do Bożego Narodzenia, czyli wspomnienia historycznego przyjścia Pana Jezusa, które miało miejsce ponad dwa tysiące lat temu.

Natomiast jeśli uważnie przeczytamy teksty, chociażby te z Mszy Świętych adwentowych, to zobaczymy, że te dwa tematy się przenikają.

Z jednej strony pokazane jest jedno z najważniejszych wydarzeń w dziejach ludzkości, czyli przyjście Jezusa Chrystusa. Zresztą słowo „Adwent” oznacza właśnie „przyjście”. Natomiast skutek tego przyjścia będzie dla nas najbardziej widoczny wtedy, kiedy Chrystus drugi raz przyjdzie na ziemię. Królestwo Boże jest pośród nas, ale nie jest jeszcze widoczne w pełni. Dopiero gdy Jezus przyjdzie powtórnie, wszystko będzie jasne: zobaczymy Go, Tego, który króluje…

W Adwencie nie tylko wspominamy coś, co już się wydarzyło, ale rozważamy też tajemnicę Boga, który przychodzi i jest z nami.

Czego spodziewał się naród wybrany, czekając na Mesjasza?

Mamy teksty proroków zapowiadających przyjście króla, który będzie władcą doskonałym. Nie takim jak dotychczasowi władcy Izraela, którzy może i czasem dobrze rządzili krajem, ale łamali przymierze z Bogiem, pozwalali czcić obcych bogów. Wyczekiwano więc dobrego władcy, który będzie królem wiernym i posłusznym Panu. Prorok Izajasz, który często pojawia się w liturgii adwentowej, głosił, że wszystkie narody przyjdą pokłonić się jedynemu Bogu. Zapowiadał władcę, któremu służą wszyscy, który jest pasterzem wszystkich ludzi.

Izraelici natomiast czekali też na władcę, który pokaże potęgę Izraela, na kogoś, kto zadba o polityczną siłę, dobrobyt…

Jakim Mesjaszem okazał się Jezus?

Nie wszystko było tak, jak sobie Izraelici wyobrażali. Kiedy On mówił apostołom, że będzie musiał wiele wycierpieć, Piotr odpowiedział: „Panie, nie przyjdzie to na Ciebie!”. W głowie im się to nie mieściło. Mieli oczekiwania o mocy, władzy, potędze, świetności… A Jezus nie urodził się w pałacu, w rodzinie arystokratycznej, tylko w biedzie.

On jest inny, niż naród wybrany to sobie wyobrażał. Jeśli jest mowa o wyzwoleniu, to nie chodzi o wyzwolenie polityczne, ale z grzechu. Bo grzech ludzi, oddzielenie od Boga, to największa tragedia człowieka.

Jezus nie jest władcą, który przychodzi, odgórnie coś zarządza i wszystko jest już dobrze. Jemu potrzebne jest też nasze zaangażowanie. Uznanie Go za Króla, Zbawiciela, ma nas przemieniać.

Tak jak Maryja?

Tak, Ona jest dla nas wzorem. Ona uwierzyła Bogu w całej pełni. Dzięki temu, że zaufała Jego słowu, dała nam Jezusa, Zbawiciela. A potem była przy Nim przez całe życie, aż po krzyż.

Czego możemy uczyć od Maryi?

Że bycie przy Panu Bogu zawsze owocuje dobrem. Maryi, która daje Jezusa, zależy, żeby wszyscy przyszli do Jej Syna, żeby zbudowali z Nim tak osobistą więź, jaką miała Ona.

Maryja uczy, że słuchanie Pana Boga zawsze przynosi dobry owoc, że to nas przemienia. Stajemy się jakby przedłużeniem Bożej miłości.

Jakie symbole w Adwencie pomagają nam ogarnąć te tajemnice?

Ciemność na początku Mszy roratnej jest obrazem ludzkości pogrążonej w grzechu, w słabościach, z których sama nie potrafi wyjść. Potrzebuje Chrystusa, który nazywa siebie Światłością Świata, który rozświetla mroki naszego życia.

Kiedy Chrystus przyszedł na świat, zupełnie odmienił sytuację człowieka, zmienił losy świata. Odtąd mamy dostęp do Boga, jesteśmy zbawieni, mamy przygotowane miejsce w niebie.

Lampiony są symbolem Chrystusa rozświetlającego ciemności grzechu; Chrystusa, który prowadzi nas przez życie. W świetle łatwiej się poruszać, łatwiej pokonać drogę, gdy przez różne zdarzenia życiowe przeprowadza nas sam Jezus.

W chwilach pokus czy przeciwności nigdy nie jesteśmy sami. Jego obecność odmienia wszystko…

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.