Święty z rozmachem

Adam Śliwa

publikacja 28.09.2011 09:14

Przezywali go „Szalonym Maksiem”. Projektował rakiety kosmiczne, opracowywał plany obrony Lwowa, zakładał radiostacje. Kto? Św. Maksymilian Kolbe.

O. Maksymilian po zgoleniu brody w 1940 r. O. Maksymilian po zgoleniu brody w 1940 r.
Reprodukcja Henryk Przondziono/GN

Jesienią zeszłego roku Senat RP ogłosił rok 2011 Rokiem Świętego Maksymiliana Kolbego. Między innymi dlatego, że w sierpniu minie 70 lat od dnia, kiedy o. Maksymilian zginął śmiercią męczeńską w oświęcimskim obozie. I to wydarzenie jest najbardziej znane. Jednak na świętość o. Kolbe pracował całym życiem. – Zadziwiał i tym, co robił, i swoimi zainteresowaniami – mówi brat Roman Paczyński, który w Niepokalanowie będzie naszym przewodnikiem.
 

Statek kosmiczny
Młody Maksymilian Kolbe zaprojektował… rakietę kosmiczną. Gdy z wypiekami na twarzy objaśniał kolegom zasadę działania tej machiny, nie bardzo mu wierzyli. Tym trudniej było w to uwierzyć, że wtedy, na początku XX wieku, w powietrze wzbijały się dopiero pierwsze samoloty. W muzeum w Niepokalanowie można zobaczyć szkic statku kosmicznego Etereoplan wykonany przez Maksymiliana Kolbego. Obok widać notatki, w których tłumaczy, na czym to wszystko polega.
Na jednym z wykładów na studiach Maksymilian usłyszał, że pocisk wystrzelony z armaty po osiągnięciu pewnej granicy zasięgu dalej już nie poleci. Wtedy wpadł na pomysł, że gdyby taki pocisk po osiągnięciu tej granicy wybuchł, pewnie poleciałby dalej. A gdyby tak jeszcze pomnożyć kilka wybuchów, to można by polecieć znacznie dalej, niż nam się wydaje. – W takim rozumowaniu pomogła mi obserwacja sztucznych ogni – tłumaczył Maksymilian. – A żeby mogli nim podróżować ludzie, trzeba też zapewnić w takim pojeździe klimatyzację i pokonać siły ciążenia. Pomysł był niezwykle nowatorski, a zasady działania i problemy związane z poruszaniem się w przestrzeni kosmicznej badane przez Maksymiliana są aktualne do dzisiaj. Drugim wynalazkiem był telegraf prosto piszący. – Był to taki pierwowzór dzisiejszego faksu – wyjaśnia brat Roman.
 

Cztery pomysły
Po założeniu klasztoru Niepokalanów w Teresinie o. Maksymilian Kolbe nie przestał interesować się techniką. Cały klasztor był właściwie ogromnym przedsiębiorstwem. Działały tu drukarnia, piekarnia, która zresztą do dziś wypieka chleb dla pielgrzymów, mleczarnia i pracownia figurek. Jest też apteka, szpitalik i… straż pożarna. Jedyna na świecie, w której służą tylko zakonnicy.
Przed wojną ojciec Maksymilian miał jeszcze wielkie plany. Chciał założyć rozgłośnię radiową, zwaną wtedy radiostacją. Postawiono nawet budynek, skąd
8 grudnia 1938 roku nadano próbną audycję, ale niestety, Radio Niepokalanów do wybuchu wojny nie dostało pozwolenia na nadawanie. Pomysł św. Maksymiliana nie upadł jednak i radio dziś znowu nadaje. Warto dodać, że radiostacja założona w 1938 była drugą na świecie po Radiu Watykańskim rozgłośnią katolicką.
Innym pomysłem ojca Maksymiliana było założenie telewizji katolickiej i kina. W 1936 roku pojechał nawet na olimpiadę do Berlina, żeby zobaczyć, jak to może działać. I znowu przeszkodziła wojna. Kolejnym pomysłem, niezrealizowanym za życia ojca Maksymiliana, było wybudowanie murowanego kościoła. Do wybuchu wojny udało się postawić pierwsze fundamenty, ale murowaną świątynię wybudowano dopiero w po wojnie. Ostatnim całkiem nowym rozwiązaniem miało być niewielkie lotnisko. Planowano zakupić kilka małych samolotów. Po co? Żeby łatwiej i szybciej można było rozwozić „Rycerza Niepokalanej”.