publikacja 23.10.2025 09:32
Gdy na Golgocie konał Jezus, w głębi ziemi zachodziły zjawiska tektoniczne.
iStockphoto
Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte”. Takie wydarzenia poprzedzą powtórne przyjście Pana Jezusa. Usłyszymy te słowa 16 listopada, w XXXIII niedzielę zwykłą, przedostatnią niedzielę roku liturgicznego.
Wśród nieszczęść, które mają się wydarzyć przy końcu świata, Pan Jezus oprócz tytułowego trzęsienia ziemi wymienia też wojnę, głód, zarazę, nawałnice i prześladowania chrześcijan. „Będą silne trzęsienia ziemi, a miejscami głód i zaraza; ukażą się straszne zjawiska i wielkie znaki na niebie” – tak opisuje to Ewangelia św. Łukasza. A św. Marek dodaje: „Gwiazdy będą padać z nieba i moce na niebie zostaną wstrząśnięte”.
Uskok pod Jordanem
Dolina, którą płynie Jordan, nie jest zwykłą doliną rzeczną. Rzeka, która nawadnia Bliski Wschód, przez góry, skały i pustynie dociera do Morza Czerwonego, gdzie jej słodkie wody mieszają się ze słonymi morskimi odmętami skrywającymi rafy koralowe wysunięte najdalej na północ na całym świecie.
Patrząc na mapę, widać, że dolina jest jakby szczeliną. Co znajduje się w jej głębi?
Jest ona częścią olbrzymiego systemu Wielkich Rowów Afrykańskich, biegnących od afrykańskiego Mozambiku aż do Syrii. Uskok, którym płynie Jordan, oddziela tektoniczną płytę arabską od płyty tektonicznej afrykańskiej. Rejony świata, w których płyty tektoniczne stykają się ze sobą, napierają na siebie, trą, piętrzą się i zapadają z mocą, jakiej nie potrafimy sobie wyobrazić ani powstrzymać.
Gdy więc na powierzchni Ziemi Świętej rozgrywały się wydarzenia, o których czytamy w Piśmie Świętym, w głębi zachodziły zjawiska tektoniczne.
Katastrofa w Judei
Gdy Jezus mówił o trzęsieniach ziemi, nie mówił o nich jedynie w przenośni. Jego słowa odnosiły się do wydarzeń realnych, takich, które żyły jeszcze w pamięci ludzi tamtych ziem i czasów, wciąż budząc w nich grozę.
Ludzie słuchający Pana Jezusa, który opisywał nieszczęścia końca czasów i przywoływał obraz trzęsień ziemi, musieli się bardzo bać. Znali bowiem żywioł tej katastrofy.
Był rok 31 przed urodzeniem Chrystusa, gdy Judeę nawiedził straszliwy kataklizm. Przebieg wydarzeń znamy z pism żydowskich i rzymskich historyków. Potwierdzają je badania geologiczne z terenów obecnego Izraela. Według Józefa Flawiusza zmarło wówczas 30 tysięcy ludzi. Ginęli pod gruzami walących się miast. Ucierpiały także stada, a Żydzi byli ludem pasterskim i zwierzęta miały dla nich wielkie znacznie. Ta katastrofa naturalna musiała być tak wstrząsającym wydarzeniem, że jej echa odnaleźć możemy w różnych zapisach z tamtych lat.
Pęknięta skorupa
Wielka siła, gwałtowność, brak powstrzymania żywiołu i straszliwe niekiedy skutki trzęsień ziemi powodowały, że największe umysły epoki próbowały zgłębić ich naturę. Do takich osób należał Pliniusz Starszy, rzymianin, przyrodnik i historyk, który urodził się jeszcze za życia Chrystusa. O tym zjawisku pisał następująco: „Niczym innym nie są na ziemi trzęsienia, jak w chmurze grzmot, a zjawisko pęknięcia skorupy ziemskiej jest dokładnym odpowiednikiem piorunu (…)”.
„Przedtem zaś i podczas tego rozlega się straszliwy łoskot, czasem podobny do przytłumionego ryku, kiedy indziej do jęków albo krzyku ludzkiego (…)”. Gdy więc Pan Jezus mówił o trzęsieniu ziemi, wśród jego słuchaczy byli z pewnością starsi, pamiętający wydarzenie sprzed około 60 lat, w którym zginęli członkowie ich rodzin czy znajomi. Choć w momencie kataklizmu byli dziećmi, groza tamtych tragicznych chwil została w ich pamięci.
Tragiczne wydarzenie w 31 roku przed narodzeniem Chrystusa nie było jedynym w tamtych czasach.
Znaki przy śmierci
W warstwach geologicznych Morza Martwego naukowcy odkryli ślad po trzęsieniu, do którego doszło pomiędzy 26 a 36 rokiem po narodzeniu Chrystusa. W rzymskich źródłach znaleźć można potwierdzenie tego wstrząsu. Mówi o nim najprawdopodobniej ewangelista Mateusz: „A oto zasłona przybytku rozdarła się na dwoje z góry na dół; ziemia zadrżała i skały zaczęły pękać”. Pisze o drżeniu ziemi odczuwalnym na Golgocie, a tym samym w całej Jerozolimie i jej okolicach tuż po skonaniu Pana na krzyżu.
Czy mieszkańcy Jerozolimy, w tym uczniowie Jezusa, przypomnieli sobie wtedy o zapowiedziach końca świata głoszonych przez Mistrza z Nazaretu? Czy myśleli, że to już ten czas, że historia dobiegła końca, że trzęsienia ziemi poprzedzają przyjście Chrystusa? Nie wiadomo.
To nie był jeszcze ten moment dziejów zbawienia. Jeszcze Jezus nie zmartwychwstał, jeszcze Zmartwychwstały nie pokazał się nikomu. Był to moment śmierci, któremu towarzyszyły rozmaite znaki.
Bez strachu
Żyjemy w czasach po zmartwychwstaniu, a przed powtórnym przyjściem Pana Jezusa. Nie musimy się bać tego, co ma nastąpić. Nie musimy się bać trzęsień ziemi, bo jak sam powiedział: „[ludzie] wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z wielką mocą i chwałą. A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
już od 14,90 zł