Historia lubi się powtarzać. Także w sporcie…
Andrzej Pluta (na zdjęciu z 2010 r.), tata Andrzeja, karierę koszykarską kończył w Anwilu Włocławek
PRZEMYSLAW SZYSZKA /East News
Obaj nazywają się Andrzej Pluta. Obaj urodzili się w Rudzie Śląskiej. Obaj rozkręcali akcje reprezentacji Polski. Rzuty za trzy punkty to specjalność ich obu. Obaj zagrali w ćwierćfinale mistrzostw Europy. Andrzej junior nie jest jednak kopią swojego taty. Idzie własną, koszykarską drogą.
Junior
Ruszał turniej Eurobasket 2025. – Zapamiętam ten rzut – stwierdził 25-letni Andrzej Pluta po meczu ze Słowenią. Akcja z 28 sierpnia szybko stała się hitem w internecie. Polski rozgrywający kozłuje piłkę w odległości około siedmiu metrów od kosza. Wyrasta przed nim o rok starszy i o dziesięć centymetrów wyższy Luka Dončić, gwiazda NBA, jeden z najwybitniejszych koszykarzy Europy. Polak robi szybkie dwa kroki w tył, skacze i rzuca. Słoweniec jest bezradny. Piłka wpada do kosza. Tego typu zagranie nosi nazwę „step back”. W amerykańskiej lidze specjalizuje się w nim… Dončić.
Andrzej wychował się w koszykarskiej rodzinie. Tata Andrzej i mama Justyna trenowali koszykówkę. Gdy urodził się Andrzej junior, Andrzej senior był jednym z liderów polskiej reprezentacji. Dwa lata później na świecie pojawił się Michał, młodszy brat Andrzeja, który dziś też jest koszykarzem.
List
W 2014 roku Andrzej i Michał mieli 14 i 12 lat. W grze z pomarańczową piłką robili coraz większe postępy. Ich tata w tamtym czasie był asystentem trenera Anwilu Włocławek. Któregoś dnia w domu Plutów zapadła ważna decyzja. W liście do kibiców tak opowiedział o niej Andrzej senior: „Chcę – razem z Justyną – poświęcić się wychowaniu dwóch możliwie jak najlepszych koszykarzy, naszych synów: Andrzeja i Michała. Wiem, że w Madrycie będą ku temu doskonałe warunki. Estudiantes [znana akademia koszykówki – przyp. PS] już czeka, a oni aż podskakują za każdym razem, gdy pomyślą o czekającym ich wyzwaniu. Kochają koszykówkę, pasjonują się nią i chcą trenować z najlepszymi. Jak tu im odmówić!?”.
W Hiszpanii chłopcy mieli napięty harmonogram – lekcje w szkole, treningi, nauka hiszpańskiego… W wolnych chwilach grali w kosza mecze „dwa na dwa” – Andrzej z Michałem przeciwko rodzicom.
Po trzech latach rodzice wrócili do Polski. Chłopcy zostali. Andrzej junior zadebiutował w hiszpańskiej ekstraklasie już jako 16-latek. To była jednak krótka przygoda. Później występował w drugiej lidze. Gdy wrócił do Polski, zdobywał punkty w klubach z Włocławka, Bydgoszczy, Sopotu, Gdyni i Warszawy.
Senior
„Bóg dał mi talent do pracy. Ja z niego korzystałem” – napisał Andrzej Pluta senior w swojej autobiografii zatytułowanej „Z dystansu”. Nie ma tu mowy np. o talencie do trafiania „trójek” albo kozłowania piłki między nogami. Jest mowa o pracy. Ćwiczył więcej niż boiskowi koledzy. Zostawał na sali po każdym treningu i rzucał, rzucał, rzucał… 182 cm wzrostu to niewiele jak na koszykarza. Brakujące centymetry nadrabiał szybkością, genialną techniką, perfekcyjnym rzutem. Jeszcze jeden cytat z książki: „Jeśli ciężko pracujesz, to jesteś dobry. Jeśli pracujesz najciężej, to jesteś najlepszy”. Nikt nie równał się z Andrzejem Plutą w skuteczności rzutów z dystansu. Na treningu potrafił trafić za trzy aż 44 razy z rzędu.
W dorosłej koszykówce Pluta pojawił się jako 15-latek w Rudzie Śląskiej. Karierę kończył w wieku 37 lat we Włocławku. Prawie sto razy zagrał w reprezentacji narodowej. W 1997 roku w ćwierćfinale mistrzostw Europy zdobył pięć punktów w meczu przeciwko Grekom. Jego syn Andrzej 28 lat później również wystąpił w ćwierć finale Eurobasketu. Trafił o cztery oczka więcej niż tata.
Dziś 51-letni Andrzej Pluta prowadzi zajęcia dla dzieci i młodzieży. I kibicuje swoim synom!
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
już od 14,90 zł