publikacja 25.09.2025 09:57
W 79 roku, zaledwie 15 lat po śmierci św. Piotra, czas zatrzymał się dla miasta Pompeje. Pogrzebane wraz z mieszkańcami czekało na odkrycie ponad 1600 lat.
Ulica w Pompejach. W głębi widać trzy kamienie leżące w poprzek drogi, czyli przejście dla pieszych
Napolipress /Fotogramma/PA/PAP
W jednej chwili spokojny, słoneczny dzień zamienił się w koszmar. Góra porośnięta winoroślami, o której tylko nieliczni wiedzieli, że jest wulkanem, nagle zaczęła wypluwać z siebie tony pyłu, gazów, kamieni i ognia. Wcześniej zatrzęsła się ziemia,a z okolicznych strumieni zniknęła woda. Nikt nie wiedział, że to zapowiedź katastrofy. Wybuch Wezuwiusza pogrzebał Pompeje.
Jednak czas pokazał, że zachowało się to, co zachować się nie mogło. Spróbujmy zatrzymać czas i zerknijmy na życie mieszkańców starożytnego miasta.
Przebudzenie góry
Tuż po południu na ulicach Pompejów, bogatego rzymskiego miasta niedaleko dzisiejszego Neapolu, nagle zrobiło się zupełnie ciemno. Na zaskoczonych mieszkańców zaczął spadać deszcz popiołu, pumeksu i niewielkich kamieni boleśnie raniących ciało. Drzemiący od 800 lat Wezuwiusz z całą siłą ujawniał swoją potęgę. Kto zdecydował się wtedy uciekać, uratował życie. Ci, którzy ukryli się w domach, zginęli. Za chmurą popiołów na miasto spadła chmura gorących gazów, zabijając mieszkańców. Wszystkie ulice, place, teatry, sklepy pokryła warstwa popiołu i pumeksu. Gdy po wielu godzinach przejaśniło się, tam, gdzie kiedyś było miasto zamieszkiwane przez 20 tysięcy ludzi, wystawały tylko poranione mury najwyższych pięter domów. Drugie miasto, Herkulanum, położone bliżej Wezuwiusza niż Pompeje, dzięki korzystnie wiejącemu wiatrowi uniknęło zabójczej chmury. Zostało jednak zalane mieszaniną wody i popiołu wydobywających się z wulkanu i zakryte dwunastometrową warstwą błota.
Świadkiem tamtych wydarzeń był Pliniusz Młodszy, pisarz rzymski. Dzięki niemu pozostała do dziś jedyna relacja tego nieszczęścia. Jako datę katastrofy podał dzień 24 sierpnia. Jednak według najnowszych badań archeologicznych erupcja wulkanu miała miejsce prawdopodobnie jesienią, w ostatnim tygodniu października.
Po trzech dniach zielona, żyzna kraina i trzy miasta, Pompeje, Herkulanum i Stabie, stały się szarą pustynią. Z czasem wystające resztki murów rozebrano, wykorzystując je do budowy nowych domów, a o istnieniu i tragedii miast z upływem czasu niemal zapomniano. Upadł w końcu i Rzym. O dawnej katastrofie przypominał tylko fragment ogromnego krateru na szczycie Wezuwiusza, widoczny do dziś.
Dziś Pompeje znów istnieją. Nowe miasto – założone w 1891 roku – ma obecnie podobną liczbę mieszkańców co jego starożytny przodek. To dzisiaj jeden z najchętniej odwiedzanych zabytków Włoch. Aby chronić cenne ruiny, od 2024 roku wprowadzono dzienny limit turystów, wynoszący 20 tysięcy osób.
Ślad tragedii
Do starożytnego miasta wchodzimy bramą morską, od strony portu. Przed erupcją Wezuwiusza do morza było stąd zaledwie 500 metrów, a klif, który zbudowany został z dawnej, jeszcze prehistorycznej lawy, był stromy i tworzył malownicze tarasy. Mury obronne liczą niemal 3 km, ale w czasach rozkwitu miasta nie były już tak potrzebne.
W całym państwie panował pax romana, czyli pokój rzymski, a granic imperium strzegły legiony. Wybrukowaną ulicą mijamy rzędy domów. Chodniki są wyższe o 30 cm od drogi, którą przemieszczały się wozy i... ścieki. Aby mieszkańcy suchą stopą mogli przejść na drugą stronę, w poprzek z trzech bloków skalnych budowano przejścia dla pieszych.
Mijamy termy i bazylikę. Nie jest to jednak kościół, ale budynek administracyjny i sądowy w starożytnym cesarstwie rzymskim. Docieramy do forum, głównego placu miasta. Niemal słychać gwar i nawoływania kupców. Miasto rozwijało się dzięki handlowi. Spacerując ulicami, można dostrzec też liczne napisy na murach. Polityczne, obraźliwe czy znane do dziś: „Gajus tu był”.
Spokojne, skąpane w słońcu ulice jak dawniej rozbrzmiewają rozmowami, dziś turystów. O tragedii przypominają odlewy ciał ludzi, którzy tu zginęli. Gdy popiół wulkaniczny przykrył wszystko, po rozłożonych w proch ciałach pozostała pusta przestrzeń. Włoski archeolog Giuseppe Fiorelli wpadł na pomysł, aby tę przestrzeń wypełnić płynnym gipsem. Po zastygnięciu usunięto popiół i pozostały niezwykłe odlewy. Widać na nich wyraz twarzy, a nawet dokładne szczegóły ubrania ludzi dotkniętych nieszczęściem. Słynnym odlewem jest pies w obroży, który do ostatniej chwili rozpaczliwie próbował się uwolnić.
Starożytna codzienność
Ruszamy dalej. Co pewien czas przy ulicach widać publiczne fontanny, z których mieszkańcy czerpali wodę. Bogatsi mieli wodę doprowadzoną ołowianymi rurami do domów. Miasto było zaopatrywane przez akwedukt. Przy bramie wezuwiańskiej była rozdzielnia, a w różnych punktach miasta wieże ciśnień. Rozdzielnia w chwili tragedii była jeszcze w remoncie po wcześniejszym trzęsieniu ziemi, które zniszczyło prawie 60 procent budynków miasta w 62 roku. Pompeje posiadały teatry, łaźnie, a nawet amfiteatr na 20 tysięcy widzów. Część mieszkaniowa podzielona była na tzw. insule, czyli kwartały z domami, sklepami i warsztatami. Każdy dom miał swój numer, a do naszych czasów udało się nawet ustalić nazwiska niektórych mieszkańców. Rzymianie posiadali niewiele mebli. Wiemy, jak wyglądały, dzięki temu, że w zalanym błotem Herkulanum zachowały się drewniane przedmioty czy drzwi. Podłogi często dekorowano mozaiką. W jednym z domów w przedpokoju widać groźnego psa i napis po łacinie: cave canem („strzeż się psa”). Centrum domu bogatszego pompejańczyka było atrium – duża sala z otworem w suficie, którym do umieszczonego pośrodku pomieszczenia basenu wpadała deszczówka. Stąd trafiała do podziemnej cysterny. Wokół atrium znajdowały się pomieszczenia – jadalnie czy sypialnie. W głębi domu znajdował się także ogród otoczony kolumnadą, czyli perystyl. W mieście zachowały się również pierwowzory dzisiejszych barów szybkiej obsługi – termopolium. W kamiennych ladach były zagłębienia służące jako miski, w których podawano gorące posiłki. Jadali w nich biedniejsi mieszkańcy, którzy nie mieli własnej kuchni. W Pompejach dotychczas odsłonięto 89 takich barów, czynnych wtedy przez całą dobę.
Pompeje odkryto przypadkowo, w czasie kopania studni. Początkowo co cenniejsze przedmioty zwyczajnie kradziono. Dopiero od czasów Fiorellego, czyli końca XIX wieku, zaczęto miasto odkrywać naukowo, dokumentując każde znalezisko. Dziś odsłonięto już dwie trzecie miasta i część podmiejskich willi. Kto wie, co się jeszcze kryje pod warstwą popiołu...
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
już od 14,90 zł