Pan Bóg mówi „nie zabijaj”, a niektórzy wierzący popierają eutanazję i aborcję. Albo na wojnie, gdy jeden człowiek zabija drugiego, czy taki żołnierz popełnia grzech zabójstwa? A sędziowie, którzy skazują na karę śmierci? I co z tymi, którzy wykonują wyrok kary śmierci? Jak to wszystko zrozumieć? Smutna
Sporo pytań w jednym pytaniu. Przykazanie „nie zabijaj” stoi na straży ludzkiego życia. Bóg dał człowiekowi życie i w jakimś sensie ono należy do Niego. Nikt nie ma prawa odbierać życia niewinnej istocie ludzkiej. Naruszenie piątego przykazania może mieć jednak różne formy i nie zawsze odebranie komuś życia będzie grzechem. Spróbujmy po kolei.
Aborcja i eutanazja to dwa przypadki odebrania życia ludziom najbardziej bezbronnym. To zawsze jest grzech. Aborcja to zabicie człowieka rozwijającego się w łonie matki. Jej zwolennicy nie uważają ludzkiego płodu za człowieka. Takie podejście nie ma żadnych naukowych podstaw. Od momentu zapłodnienia pod sercem mamy rozwija się nowy człowiek, który nie jest częścią jej organizmu. Ma osobny kod genetyczny (DNA), inny niż mama i tata. Ma swoje ciało i duszę. Owszem, jest zależny od mamy, ale jest kimś innym. Niemowlak po urodzeniu też jest zależny od matki. Tak bardzo, że jeśli mama przestanie go karmić, to umrze. Każdy z nas był taką maleńką istotą żyjącą swoim życiem przez 9 miesięcy w organizmie matki. Nie wolno zabijać człowieka tylko dlatego, że jest niechciany. Wokół nas żyją ludzie, którzy nam przeszkadzają, można powiedzieć – są niechciani. Ale nigdy nie może to prowadzić do pomysłu, aby ich zabić. A tym jest właśnie aborcja. Jej zwolennicy mówią, że to „zabieg”. To zwykłe kłamstwo, które ma uspokoić sumienie zabójcy. Aborcja jest zabójstwem.
Eutanazja to dobijanie ludzi chorych. Próbuje się ją usprawiedliwić, sugerując, że chodzi o skrócenie cierpienia. Oczywiście bywają nieuleczalne choroby, ale rozwój medycyny sprawił, że można zredukować lub całkowicie wyeliminować ból umierających. Nikt nie ma prawa pokonywać bólu przez zabójstwo. Ludzkie podejście do cierpienia to towarzyszenie umierającym. Wierzący, którzy popierają aborcję i eutanazję, grzeszą, naruszając przykazanie „nie zabijaj”.
Wojna to oczywiście zawsze zło. Ale żołnierz broniący swojej ojczyzny przed napastnikiem ma prawo, a nawet obowiązek stanąć do walki. Kościół zawsze uczył, że istnieje prawo do uprawnionej obrony siebie samego i społeczności, za którą się odpowiada. Broniąc siebie przed śmiercią, chronię swoje prawo do życia. Albo chronię innych. Podam skrajny przykład. Jeśli policjant widzi napastnika, który zamierza strzelać do uczniów w szkole, ma prawo go unieszkodliwić, broniąc życia innych. Nie chce go zabić, ale tak się może stać. Obrońca nie ponosi wtedy winy, a nawet zasługuje na uznanie. Podobnie jest z wojną. Żołnierze biorący udział w tzw. wojnie obronnej, mają prawo strzelać do napastników. Nie chcą ich zabijać, ale mają obowiązek stawać w obronie ojczyzny. Odpowiedzialność za śmierć spada na tych, którzy wojnę wywołali. A co do kary śmierci, to sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana. Uważano przez długie wieki w Kościele, że kara śmierci w pewnych wypadkach byłaby dopuszczalna. Chodziło o zabójców. Nie mam już miejsca, by wyjaśnić, dlaczego tak uważano. Dla nas istotne jest, że papież Franciszek uznał, iż w świetle Ewangelii kara śmierci jest niedopuszczalna, ponieważ jest zamachem na nienaruszalność i godność osoby – i dlatego należy dążyć do jej zniesienia.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
już od 14,90 zł