90 lat temu zwodowano "szczęśliwy statek"

pap/as

|

PAP

publikacja 03.07.2025 09:15

3 lipca 1935 r. we włoskiej stoczni w Monfalcone nad Adriatykiem zwodowano transatlantyk „Batory” - legendarny „szczęśliwy statek”, który - wraz z bliźniakiem „Piłsudskim” - zaprojektowano przed wojną jako pływające ambasady polskiej kultury.

90 lat temu zwodowano "szczęśliwy statek" Wikimedia

Matką chrzestną statku była Jadwiga Barthel de Weydenthal, żołnierz I Brygady Legionów, działaczka niepodległościowa, absolwentka paryskiej Sorbony oraz ASP w Krakowie.

21 kwietnia 1936 r. MS (Motor Ship - motorowiec) „Batory” opuścił stocznię i popłynął przez Triest, Dubrownik, Barcelonę, Casablancę, Funchal (Madera), Lizbonę, Londyn i Kanał Kiloński do Gdyni - do której zawinął 11 maja. „Ten nasz lądowy naród uparł się być narodem morskim” - ocenił Melchior Wańkowicz w reportażu z inauguracyjnego rejsu opublikowanym w miesięczniku „Morze”. Polacy uważali dostęp do morza za warunek odbudowy państwowości.

W 1932 r. powstała nowa koncepcja linii transatlantyckiej. Efektem były bliźniacze statki „Piłsudski” i „Batory”, zbudowane od podstaw wg koncepcji polskich architektów inżynierów. 31 października 1934 r. rozpoczął swą aktywność nowy armator - Gdynia-Ameryka Linie Żeglugowe SA (GAL).

Wystrój statków opracowała Podkomisja Artystyczna, powołana przez ministra przemysłu i handlu. Tworzyły ją autorytety: profesorowie Wojciech Jastrzębowski, Lech Niemojewski, Tadeusz Pruszkowski i inżynier Stanisław Brukalski. Meble i dekoracje sfinansowały instytucje i banki - a prasa, miast liczyć koszty, odmieniała przez przypadki: „duma Polski”, „chluba Polski”, „ambasador kultury polskiej”, „pływający salon sztuki”. Nowe liniowce miały być dowodem „polskiej nowoczesności”, „polskiej dążności ku pięknu” i „wysokiego poziomu polskiej kultury artystycznej”.

Jak obliczył pisarz marynista Jerzy Drzemczewski, zaangażowano ok. 80 uznanych artystów plastyków i malarzy oraz architektów wnętrz - zaprojektowali pomieszczenia (salony, palarnie, halle, kaplice), oraz detale - od kart dań po mundury boyów. W salonie dancingowym wisiały obrazy Zofii Stryjeńskiej; w barze amerykańskim - Jana Cybisa. Edward Manteuffel-Szoege i Antoni Wajwód wykonali dla „Batorego” dekorację sali barowej w klasie turystycznej umieszczając cztery panneau zatytułowane „Znaki zodiaku”. Werandę na pokładzie spacerowym zaprojektowali Stanisław i Barbara Brykalscy. Autorami ołtarza w salonie A - z Matką Boską Częstochowską w srebrze - byli Wojciech Jastrzębowski i Antoni Kenar. W czytelni wisiała pomniejszona kopia obrazu Matejki „Batory pod Pskowem”, wykonana przez Jana Zamoyskiego. A w hallu pokładu spacerowego pasażerowie fotografowali się pod portretem Batorego, pędzla Czesława Wdowiszewskiego - podała w opublikowanym w „Polityce” artykule „Rodzina Batorych” (2010) Ryszarda Socha. „Zastawa stołowa pochodziła z polskich fabryk, obrusy z Zakładów Żyrardowskich, porcelana z Ćmielowa, szkło z huty Zawiercie, sztućce i inne srebra zaprojektowane przez Julię Keilową wykonano w zakładach Józefa Frageta” - napisała Bożena Aksamit w reportażu „Batory. Gwiazdy, skandale i miłość na transatlantyku” (2015).

90 lat temu zwodowano "szczęśliwy statek"   Pierwsze wejście "Batorego" do portu w Nowym Jorku Wikimedia

Statek miał 160,32 m długości, jego pojemność wynosiła 14,278 BRT, a prędkość 18 węzłów. Załogę stanowiło 260 oficerów i marynarzy. Dysponował 770 miejscami dla pasażerów.

17 maja 1936 r. na MS „Batory” poświęcono i podniesiono biało-czerwoną banderę. Przebieg uroczystości transmitowało Polskie Radio „Wszystkim tym osobom i organizacjom, które nadesłały na moje ręce depesze i listy z okazji inauguracyjnej podróży m. s. +Batory+, zawierające życzenia i gratulacje - szczerze wzruszony tymi wyrazami sympatii, w których zwierciedli się rosnące przywiązanie społeczeństwa naszego do polskiej bandery i zrozumienie zadań Polski na morzu - składam najserdeczniejsze podziękowanie. Eustazy Borkowski, Kapitan statku +Batory+” - można było przeczytać nazajutrz na pierwszej stronie „Gazety Gdańskiej”.

18 maja 1936 r. „Batory”, z 600 pasażerami na pokładzie, wyruszył sprzed Dworca Morskiego w Gdyni w dziewiczy rejs do Nowego Jorku. „Przedstawicielowi PAT-a w Gdyni udało się (…) o godz. 20-tej nawiązać łączność z M.S. Batory, który wyjechał o godz. 15.30 z portu gdyńskiego. W chwili nawiązania łączności MS Batory mijał miejscowość Scholpin na wyspie Bornholm, płynąc z prędkością 18 mil morskich na godzinę. Nastrój wśród pasażerów doskonały” - informowała Polska Agencja Telegraficzna. Jerzy Pertek podał, że „w skład oficjalnej delegacji, która udała się w podróż do Stanów Zjednoczonych weszli: gen. dyw. Gustaw Orlicz-Dreszer, wiceminister przemysłu i handlu dr Franciszek Doleżal, nowo mianowany ambasador RP w Stanach Zjednoczonych Jerzy Potocki, poseł węgierski w Warszawie Andreas de Hory, gen. brygady dr Bolesław Wieniawa-Długoszowski, ksiądz biskup dr Karol Niemira, wiceprezes Polsko-Amerykańskiej Izby Handlowej Stanisław Arct, dyrektor Instytutu Bałtyckiego dr Józef Borowik i inni”.

Rejs kontynuował Wańkowicz; zabrała się Monika Żeromska, Irena Eichlerówna, Bohdan Stypiński, Wojciech Kossak, Andrzej Strug i Arkady Fiedler. W ładowniach płynęło „2.000 ton ładunku (szynki, ser, drzewo, cement, meble gięte, blacha, bibułka do papierosów itd.)”. „27 maja m.s. +Batory+ przybił do nabrzeża nowojorskiej dzielnicy Hoboken. Po oficjalnym powitaniu wygłoszono szereg przemówień, a następnie odbyła się uroczystość zaślubin Bałtyku z Atlantykiem, która polegała na tym, że polski biskup dr Karol Niemira wlewał ze srebrnego kielicha do oceanu wodę przywiezioną z Morza Bałtyckiego, a następnie przedstawiciel polskiego rządu, wiceminister przemysłu i handlu F. Doleżal wrzucił do oceanu bursztynowy pierścień.

Na pokład statku wpuszczono amerykańskich Polaków, którzy tłumnie zjechali na powitanie +Batorego+” – napisał Jarosław Rusak w artykule „Związki Gdyni z USA i Polonią amerykańską w okresie II RP”. 2 czerwca 1936 r. „Batory” opuścił Nowy Jork i udał się do Halifaxu, aby po trzyipółtygodniowej podróży powrócić do Gdyni. Oba transatlantyki, „Piłsudski” i „Batory”, odbywały ok. 20 podróży liniowych rocznie. Więcej „Batory” niż „Piłsudski”, który zimą, głównie po Morzu Karaibskim, woził amerykańskich turystów. „Batory” natomiast „jak wrzeciono stale snuł silną nić więzi między Polakami w kraju i na dalekiej obczyźnie i był prawdziwym ambasadorem polskości w portach Nowego Świata” - napisał Jerzy Pertek. W 1936 r. bilet z Polski do Stanów Zjednoczonych, w klasie turystycznej kosztował: w jedną stronę - 94,5 dol., w obie strony - 169 dol. (co przy ówczesnym kursie dolara wynosiło 845 zł).

Do lata 1939 r. statek na trasie Gdynia - Kopenhaga - Nowy Jork - Halifax odbył 38 rejsów. W zależności od pogody trwały one osiem - dziewięć dni. 24 sierpnia 1939 r. wypłynął z Gdyni w rejs nr 39. Na pokładzie miał 456 pasażerów i 313 osób załogi. Do Nowego Jorku dotarł 4 września.

Podczas wojny „Batory” dorobił się legendy szczęściarza: „Parokrotnie podczas konferencji konwojowych spotykałem się z powiedzeniem innych kapitanów: +O, jak dobrze, że pan z nami jest, +Batory+ is a lucky ship” – opowiadał kapitan Zygmunt Deyczakowski, dowodzący statkiem przez ponad 4 wojenne lata. Na tę opinię złożył się udział w kilku słynnych operacjach - w czerwcu 1940 r. „Batory” przetransportował do Kanady walory Banku Brytyjskiego (2950 skrzyń) oraz skarbiec wawelski, uratowany przez Karola Estreichera (34 skrzynie arrasów wawelskich i 2 kufry zawierające różne precjoza).

W sierpniu 1940 r. ewakuował do Australii i Nowej Zelandii 480 angielskich dzieci w wieku 4-15 lat - Deyczakowski nazywał je „klejnotami koronnymi Imperium Brytyjskiego”, dzieciaki rewanżowały mu się polskim „dzień dobry” i nazywały go „królem statku”. Meta MacLean, australijska opiekunka, opisała w książce „Rozśpiewany okręt” (1963) osobistą troskę kapitana o to, aby dzieci nieustannie chodziły w pasach ratunkowych i wciąż ćwiczyły alarm łodziowy; nawet najmniejszy pasażer musiał – tak samo jak marynarze – błyskawicznie się stawić przy wyznaczonej szalupie. Prócz tego, wraz z załogą, budował atmosferę stabilizacji oraz rodzinnego ciepła.

W Kapsztadzie okazało się, że dalszą część rejsu mali pasażerowie mają odbyć na statku angielskim. Ale „dzieci nie chciały rozstawać się z +Batorym+” - napisała MacLean. „Mali chłopcy i dziewczynki zaczęli okazywać bunt – o ile bunt jest w ogóle możliwy w umysłach małych Brytyjczyków”. Dzieciaki odmówiły posiłków, sabotowały pakowanie; admiralicja brytyjska musiała zmienić rozkazy. Ten rejs rozsławił biało-czerwoną banderę, statek i załogę przeszedł do morskiej historii. „Wywiady, przyjęcia, uznanie ze wszystkich stron, garden party u gubernatora. Każdy w Sydney wiedział o +Batorym+ i co najważniejsze, nikt nie miał wątpliwości, że to polski statek” – podsumował kpt. Deyczakowski, cytowany przez Jerzego Pertka.

W początkach 1944 r. „Batory” wykonał 11 rejsów na trasie: Egipt – włoski Tarent, przewożąc żołnierzy II Polskiego Korpusu gen. Władysława Andersa. 15 lipca 1945 r. kapitan Zygmunt Deyczakowski zdjął z masztu „Batorego” polską banderę - okazał lojalność wobec Rządu RP w Londynie, który tydzień wcześniej oficjalnie utracił poparcie aliantów. 9 lipca protestując przeciwko tej zdradzie zeszła ze statku większość załogi. Przez następne pół roku „Batory” pływał pod flagą brytyjską potem został przekazany przedwojennemu armatorowi GAL SA. 30 kwietnia 1947 roku powrócił do Gdyni. Do Nowego Jorku i Kanady pływał ponad 20 lat. 30 marca 1971 r. wyszedł w swój ostatni rejs do stoczni złomowej w Hongkongu – polską banderę opuszczono 2 czerwca.