publikacja 16.04.2025 08:57
W Ewangelii jest napisane: „Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą” (Mt 7,7-8), a wcześniej są takie słowa: „Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie (…). Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie” (Mt 6,7-15). W takim razie prosić czy nie prosić? Martyna
Droga Martyno!
Bardzo ciekawe pytanie, które świadczy o tym, że z uwagą czytasz Pismo Święte. Oba te fragmenty pochodzą z tzw. Kazania na Górze, w którym Jezus dawał uczniom różne wskazania, także dotyczące modlitwy. I rzeczywiście może się wydawać, że kryje się tutaj sprzeczność. „Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie” – to sedno drugiego fragmentu. Modlitwa chrześcijan nie potrzebuje wielu słów. Nie może też mieć nic z magii, nie jest wypowiadaniem zaklęć, którymi zmuszamy Boga do działania. Modląc się, nie mogę przyjmować postawy podporządkowania sobie Boga, jak to się zdarza u pogan. Warto zauważyć, że zaraz po słowach: „wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie” Jezus daje uczniom wzór modlitwy, czyli „Ojcze nasz”. A w tej modlitwie mamy siedem próśb skierowanych do Boga Ojca. Z tym, że pierwsze trzy dotyczą Bożych sprawy, a nie naszych potrzeb („święć się Imię Twoje, przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja”). Czyli najwyższym dobrem, o które mamy się modlić, jest sam Bóg. Dopiero potem jest prośba o chleb powszedni, o wybaczenie win, o oddalenie pokus i wybawienie od zła. Zauważmy, że nie prosimy o to wszystko tylko dla siebie, nie ma tu słowa „mój/moje”. Nie ma „daj mi”, ale jest „daj nam”. To ważne.
Nasze modlitwy prośby nie mogą być próbą nacisku na Boga na zasadzie „ja odmówię modlitwę, a Ty daj mi to, o co proszę”. Bóg zna nasze troski i nasze potrzeby. Modląc się do Niego, wyrażamy nasze zaufanie, naszą wiarę w Jego moc i miłość. Uznajemy Go za Ojca, który nam zawsze pomoże. „Proście, szukajcie, kołaczcie…” – Jezus zachęca do modlitwy, która jest wytrwała. Taka modlitwa kształtuje naszą wiarę, uczy że zależymy od Boga we wszystkim i że to Jego miłości, obecności, przebaczenia najbardziej nam potrzeba. To trochę tak jak z dziećmi, które proszą o coś swoich rodziców. Kochający rodzice chcą dać dzieciom to, co najlepsze. Wiedzą, że dzieci nie zawsze proszą o coś, co dla nich dobre. Rodzice, spełniając prośby dzieci, oczekują ich miłości. Nie chcą, by dzieci traktowały ich jak – przepraszam za porównanie – automat z napojami, do którego wrzuca się pieniążek, by dostać sok czy colę.
Pan Bóg dał nam wszystko, co mamy. I chce dać więcej. Ale przede wszystkim chce nam dać siebie. Chce, byśmy otrzymując od Niego dobre dary, Jego samego kochali. Widzieli w Nim najwyższe Dobro i Szczęście. Czyli Boga można i należy prosić o wszystko. Pokornie, wytrwale, z pełnym zaufaniem, że On wie, co dla nas najlepsze. Najbardziej zaś trzeba prosić, aby On zamieszkał w nas jako najcenniejszy DAR.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.