Dlaczego Bóg daje mi cierpienie?

ks. Tomasz Jaklewicz

Mały Gość 4/2025 |

publikacja 21.03.2025 08:44

Jestem wierzącą nastolatką. Często chodzę do kościoła, modlę się, a można powiedzieć że mam sto razy więcej problemów i smutków niż moje koleżanki, które mówią, że są niewierzące. Dlaczego one mają mnóstwo przyjaciół, a ja nie? Wszyscy mnie zawodzą, „zdradzają”, innym wszystko przychodzi łatwo. Dlaczego Bóg mi daje takie cierpienie? Melanie

Dlaczego Bóg daje mi cierpienie?

Droga Melanie!

 

Chcę najpierw powiedzieć, że świetnie Cię rozumiem. Rzeczywiście czasem jako wierzący mamy takie właśnie odczucie. Przeżywamy wiarę bardziej jako ciężar niż wyzwolenie. Dlaczego tak się dzieje? Z wielu powodów. Podejrzewam, że większość Twoich koleżanek i kolegów nie przejmuje się za bardzo Panem Bogiem. Więc bycie w mniejszości (lub nawet w samotności) jest zawsze trudne. Ale nie zawsze większość ma rację. Przyznając się do Boga, narażamy się tym, którzy mają Go za nic. Bywa, że ci, którzy porzucili wiarę, chcą jakoś utwierdzić się w swoim wyborze i dlatego pokazują się jako szczęśliwsi. Czy naprawdę mają mniej smutków? Nie sądzę.

Druga sprawa, na głębszym poziomie. Wybór dobra na ogół wiąże się z czymś, co wydaje się trudniejsze. Zło kusi łatwizną, drogą na skróty, łatwą przyjemnością. Przypomnij sobie te momenty, kiedy zachowałaś się tak, jak trzeba. Być może wiązało się to z jakimś cierpieniem, wyrzeczeniem czy stratą. Ale po wszystkim człowiek ma poczucie, że zrobił dobrze, rośnie wtedy w nim poczucie własnej wartości i pojawia się radość znacznie głębsza niż powierzchowna wesołkowatość w tiktokowym stylu.

To trochę tak, jak z człowiekiem, który wiele dni uczył się solidnie do egzaminu i dlatego zdał. Ktoś inny nie uczył się wcale, balował, a potem oszukiwał na egzaminie i też zdał. Kto jest szczęśliwszy? Ten, kto bez wysiłku zdał egzamin czy ten, który uczył się po nocach? Cwaniak, który pokonał przeszkodę, nie zdobył żadnej wiedzy. Może się śmiać z kujona, ale jeśli dalej będzie tak postępował, pozostanie nieukiem i stanie się oszustem. Uczeń uczciwy i solidny ma nie tylko dobrą ocenę, ale i coś w głowie.

Warto więc iść przez życie, wybierając niekoniecznie to, co przyjemne i łatwe, ale to, co właściwe, dobre, szlachetne.

Pan Jezus nie obiecuje swoim uczniom łatwego życia. Mówi: „Kto chce iść za mną, niech weźmie swój krzyż”. Ale krzyż nie jest nigdy celem, jest drogą do zmartwychwstania.

Jest jednak także druga strona medalu. Chrześcijanin nie powinien sam robić z siebie męczennika, nie powinien się wywyższać albo uważać siebie za lepszego od innych. Będąc osobą wierzącą, możesz mieć dobre koleżanki czy dobrych kolegów także wśród niewierzących. Człowiek wierzący nie powinien być dziwakiem czy smutasem. Warto być sobą, czyli zachowywać swoje przekonania, przyznawać się do Jezusa i Kościoła, ale w sposób całkowicie zwyczajny, powiedziałbym – pokorny i radosny. Nie trzeba co chwilę robić znaku krzyża, ale wtedy, gdy się modlisz lub mijasz kościół czy krzyż. Wiara daje radość i prowadzi do największego szczęścia. Ale to szczęście pojawia się dopiero z czasem. Pan Bóg nie jest smutasem. Jest czystą miłością, a więc i radością. Warto o tym pamiętać.

Chwile trudne są czymś, co trzeba przeżyć i iść dalej z nadzieją. Uszy do góry. Bóg jest z Tobą, Melanie! Wyobrażaj sobie często, że Pan uśmiecha się do Ciebie. Ty też się uśmiechnij do Niego (czasem przez łzy).

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
  • Zobacz więcej w bibliotece
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.